E.J. Waggoner

 

 

Chrystus i Jego

Sprawiedliwość

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Echo Publishing Company Melbourne 1892

 

Filadelfia

-2007-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A to jest imię, którym go zwać będą: Jahwe sprawiedliwość nasza

(Jer. 23.6)

Ale wy dzięki niemu jesteście w Pomazańcu Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem

(1Kor. 1.30)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spis treści

 

Jezus Chrystus i Jego sprawiedliwość                                        7

Jak powinniśmy rozważać Chrystusa?                                       9

Czy Chrystus jest Bogiem?                                                         10

Chrystus jako Stwórca                                                                 14

Czy Chrystus jest stworzoną Istotą?                                         17

Bóg objawiony w ciele                                                                20

Ważne lekcje praktyczne                                                            25

Chrystus Prawodawcą                                                                30

Sprawiedliwość Boga                                                                  35

Pan nasza sprawiedliwość                                                          43

Akceptacja przez Boga                                                                52

Zwycięstwo wiary                                                                       57

Niewolnicy i wolni                                                                      62

Praktyczne ilustracje wyzwolenia z niewoli                           65

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

_______________________________________________________

Jezus Chrystus i Jego sprawiedliwość

 

W pierwszym wierszu trzeciego rozdziału listu do Hebrajczyków, mamy napomnienie obejmujące wszystkie nakazy dane Chrystianom. Brzmi tak: Przeto, bracia święci, współuczestnicy powołania niebiańskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania. Zastosowanie się do tej biblijnej zachęty rozważając Pomazańca stale i inteligentnie i patrząc na Niego takim jakim On jest, przemieni nas w doskonałego Chrystianina gdyż przez patrzenie zostajemy zmieniani (2Kor. 3.18).

Słudzy Ewangelii mają natchniony nakaz przedstawiania tematu Pomazańca, stale przed ludem, kierując uwagę ludu jedynie do Niego. Paweł powiedział do Koryntian: Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego (1Kor. 2.2). I nie ma powodu by przypuszczać, że jego głoszenie Koryntianom, było odmienne w jakimkolwiek względzie od jego głoszenia w innych miejscach. Faktycznie, on sam mówi nam, że Bóg objawił Swego Syna w nim po to, aby głosił Go pomiędzy poganami (Gal. 1.15,16). I wielce się radował z tego, że dano mu łaskę zwiastowania poganom niezgłębionego bogactwa Chrystusa (Efez. 3.8).

Lecz fakt, uczynienia Chrystusa osnową całego swojego głoszenia, nie jest naszym jedynym nakazem by Go wywyższać. Ponad wszystko Imię Jego jest jedynym imieniem danym ludziom, przez które mogą być zbawieni (Dz.Ap. 4.12). Chrystus osobiście oświadczył, że żaden człowiek nie może przyjść do Ojca, jak tylko przez Niego (Jan 14.6). Nikodemowi powiedział: I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (Jan 3.14,15). To wywyższenie Jezusa, pierwotnie odnoszące się do Jego ukrzyżowania, obejmuje więcej niż tylko historyczny fakt; oznacza to, że Pomazaniec musi być wywyższony, przez wszystkich wierzących w Niego, jako ukrzyżowany Odkupiciel, którego łaska i chwała są wystarczające, by zaspokoić największą potrzebę świata, oznacza to, że powinien być wywyższony w całym Jego ogromnym uroku i mocy jako Bóg z nami, aby Jego Boska atrakcyjność mogła przyciągnąć wszystkich do Niego (patrz Jan 12.32).

To napomnienie, by rozmyślać o Jezusie i powód ku temu, są dane nam w Hebr. 12.1-3: Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który na usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego. Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu utrudzeni. Tylko przez stałe i pełne modlitwy oraz patrzenie na takiego Jezusa, jaki jest nam objawiony w Biblii, możemy zostać zachowani od znużenia w czynieniu dobra i od omdlewania na drodze sprawiedliwości.

Stale powinniśmy rozważać Jezusa, gdyż w Nim są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania (Kol. 2.3). Komukolwiek brakuje mądrości jest kierowany by prosić Boga, który wszystkim ludziom daje chętnie bez wymówek, a obietnica jest taka, że będzie mu dane; ale upragniona mądrość może być otrzymana tylko w Pomazańcu. Mądrość, która nie wychodzi z Chrystusa, a która w konsekwencji nie prowadzi do Niego, jest tylko głupotą; gdyż Bóg, Źródło wszelkich rzeczy, jest Autorem mądrości; ignorancja Boga jest najgorszym rodzajem głupoty (patrz Rzym. 1.21,22). Wszystkie skarby mądrości i poznania są ukryte w Chrystusie; tak więc ten, który posiada tylko mądrość tego świata, nie wie faktycznie nic. A skoro cała moc na niebie i na ziemi jest dana Chrystusowi, wysłannik Paweł określa Chrystusa jako będącego mocą Boga i mądrością Boga (1Kor. 1.24).

Jest taki tekst w Biblii, który krótko sumuje wszystko czym Chrystus jest dla człowieka i daje najpełniejszy powód, dla którego mamy patrzeć na Jezusa i rozważać Jego życie. Oto on: Ale dzięki Niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który przez Boga jest uczyniony dla nas mądrością i sprawiedliwością i uświęceniem i odkupieniem (1Kor. 1.30). My jesteśmy ignorantami, bezbożnymi i zgubionymi; a Chrystus jest dla nas mądrością, sprawiedliwością, odkupieniem. Cóż za zmiana! Od ignorancji i grzechu do sprawiedliwości i odkupienia. Najwyższa ludzka aspiracja czy potrzeba, nie może sięgnąć poza granice tego, czym Pomazaniec jest dla nas. Już to jest wystarczającym powodem, by oczy wszystkich ludzi były skupione na Nim.

 

 

_______________________________________________________

Jak powinniśmy rozważać Chrystusa?

 

 

Wobec tego, jak powinniśmy rozważać Chrystusa? - Właśnie tak jak On objawił się światu; zgodnie ze świadectwem, jakie przyniósł o Sobie. W tym cudownym wywodzie, zapisanym w piątym rozdziale Jana, Jezus powiedział: Albowiem jak Ojciec wzbudza z martwych i ożywia, tak i Syn ożywia tych, których chce. Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi, Aby wszyscy czcili Syna, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który go posłał (wiersze 21-23).

Chrystusowi jest powierzona najwyższa prerogatywa, odnośnie sądu. Musi przyjąć ten sam zaszczyt, jaki należny jest Bogu, a to dlatego, że sam jest Bogiem. Umiłowany uczeń niesie nam to świadectwo: Na początku było Słowo i Słowo było z Bogiem i Słowo było Bogiem (Jan 1.1). To Boskie Słowo to nic innego jak Jezus Chrystus pokazany w wierszu 14: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami i ujrzeliśmy chwałę Jego, chwałę, jaką ma Jednorodzony Ojca, pełen łaski i prawdy.

Słowo było na początku. Umysł człowieka nie potrafi objąć wieków rozciągniętych w tym terminie. Nie jest dane by ludzie wiedzieli, kiedy czy jak Syn był zrodzony; ale wiemy, że był Boskim Słowem, nie przed swym pierwszym przyjściem by umrzeć na ziemi, ale zanim świat był stworzony. Tuż przed swym ukrzyżowaniem tak się modlił: A teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał (Jan 17.5). Jego pierwsze przyjście zostało przepowiedziane przez Słowo natchnienia na 700 lat przed tym, zanim przyszedł na świat jako człowiek: Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z tysięcy Judy, z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władcą Izraela; wyjścia jego od starodawności, od dni wieczności (Mich. 5.1). Wiemy, że Chrystus wyszedł i przyszedł od Boga: Ja oto wyszedłem i przyszedłem od Boga. (Jan 8.42), ale było to tak dalece wstecz w wieczności, że jest to poza uchwyceniem przez umysł człowieka.

 

 

_______________________________________________________

Czy Chrystus jest Bogiem?

 

 

W wielu miejscach Biblii Chrystus jest nazwany Bogiem. Psalmista mówi: Potężny Bóg, sam Jahwe, przemówił i wezwał ziemię Od wschodu słońca aż do zachodu jego. Z Syjonu pełnego piękności zajaśniał Bóg. Bóg nasz przybywa i nie milczy; Przed nim ogień pochłaniający, A dookoła niego sroży się potężna burza. Przyzywa niebiosa z góry I ziemię, aby sądzić swój lud. Zgromadźcie mi wiernych moich; Którzy zawarli przymierze ze mną przez ofiarę. A niebiosa zwiastują sprawiedliwość Jego; Ponieważ sam Bóg jest sędzią! (Ps. 50.1-6).

To, że ten fragment odnosi się do Chrystusa, może być wiadome po pierwsze, przez znany już fakt, że wszelki sąd został powierzony Synowi; po drugie, przez fakt, że przy drugim przyjściu Chrystusa, wysyła On Swych aniołów by zebrali razem Jego wybranych z czterech stron świata (Mat. 24.31). Bóg nasz przybywa i nie milczy. On nie milczy, gdyż wówczas kiedy Pan osobiście zstępuje z nieba, będzie to na głos archanioła i z trąbą Boga (1Tes. 4.16). Ten okrzyk będzie głosem Syna Boga, będzie słyszany przez wszystkich znajdujących się w grobach i spowoduje ich wyjście (Jan 5.28,29). Z żywymi świętymi będą pochwyceni na spotkanie Pana w powietrzu i będą wiecznie z Nim; a to spowoduje nasze spotkanie z nim (2Tes. 2.1, porównaj: Ps. 50.5; Mat. 24.31; 1Tes. 4.16).

Przed nim ogień pochłaniający, A dookoła niego sroży się potężna burza; kiedy Pan Jezus będzie objawiony z nieba ze Swymi potężnymi aniołami, w ogniu płomienistym dokona pomsty nad tymi, którzy nie znają Boga i nie są posłuszni Ewangelii naszego Pana Jezusa Pomazańca (2Tes. 1.8). Tak więc wiemy, że Ps. 50.1-6 jest obszernym opisem drugiego przyjścia Chrystusa ku zbawieniu Jego ludu. Kiedy powraca będzie to jak Potężny Bóg (porównaj Habakuk 3).

To jest jeden z Jego prawowitych tytułów. Długo przed pierwszym przyjściem Chrystusa, prorok Izajasz powiedział te słowa pociechy dla Izraela: Gdyż nam dziecię się narodziło, Syn jest nam dany; a rządy będą na jego ramieniu; a Jego imię będzie Cudowny Doradca, potężny Bóg, odwieczny Ojciec, Książę Pokoju (Izaj. 9.6).

To nie są po prostu słowa Izajasza, ale są to słowa Ducha Boga. Bóg zwracając się do Syna, nazywa Go tym samym tytułem. W Ps. 45.6 czytamy te słowa: Tron twój o Boże, na wieki wieków, berło twego królestwa jest prawym berłem. Przypadkowy czytelnik mógłby uznać to za zwykły opis uwielbienia Boga przez psalmistę; ale kiedy wrócimy do Nowego Testamentu, stwierdzimy, że ma to o wiele głębsze znaczenie. Odkrywamy tam, że Bóg Ojciec jest mówcą i zwraca się do Syna, nazywając Go Bogiem (zobacz Hebr. 1.1-8).

To imię nie zostało dane Chrystusowi w konsekwencji jakiegoś wielkiego osiągnięcia, lecz jest ono Jego przez prawo dziedziczenia. Mówiąc o mocy i wielkości Chrystusa, pisarz do Żydów stwierdza, że jest uczyniony znacznie lepszym od aniołów, gdyż poprzez dziedzictwo otrzymał imię wspanialsze od nich (Hebr. 1.4). Syn zawsze prawnie bierze imię Ojca, a Chrystus, jednorodzony Syn Boga, posiada pełne prawo do tego samego imienia, co Ojciec. Ziemski syn także, w większym lub mniejszym stopniu jest reprodukcją ojca; ma w pewnym zakresie rysy i osobiste cechy charakteru swego ojca, nie doskonale, gdyż nie ma doskonałej reprodukcji wśród ludzkości. Ale u Boga nie ma niedoskonałości, ani też w jakimkolwiek Jego dziele, tak więc Chrystus jest wyraźnym obrazem osoby Ojca (Hebr. 1.3). Jako Syn samoistnego Boga, ma z natury wszystkie atrybuty Bóstwa.

To prawda, że jest wielu synów Boga; ale Chrystus jest jednorodzonym Synem Boga, zatem jest Synem Boga w sensie, w jakim żadna inna istota nie była czy nawet nie może być. Aniołowie są synami Boga, jak Adam (Job 38.7; Łuk. 3.38) przez stworzenie, Chrześcijanie są synami Boga przez adopcję (Rzym. 8.14,15); ale Chrystus jest Synem Boga przez zrodzenie. Piszący do Żydów pokazuje dalej, że pozycja Syna Boga, nie jest tą, do której został podniesiony, ale ona prawnie mu się należy. Mówi, że Mojżesz był wiernym nad całym domem Boga, jako sługa, lecz Chrystus jako Syn był ponad domem jego (Hebr. 3.6). Stwierdza też, że Chrystus jest Budowniczym domu (wiersz 3). To Ten, który buduje świątynię Pana i nosi chwałę (Zach. 6.12,13).

Chrystus osobiście nauczał w najbardziej wyraźny sposób, że jest Bogiem. Kiedy młodzieniec przyszedł i spytał: Nauczycielu dobry, co powinienem uczynić by odziedziczyć żywot wieczny?, Jezus, przed odpowiedzią bezpośrednio na pytanie, powiedział: dlaczego nazywasz mnie dobrym, nie ma dobrego oprócz Jedynego, to jest Boga (Mar. 10.17,18). Co Jezus miał na myśli w tych słowach? Czy chciał wyprzeć się epitetu skierowanego do Siebie? Czy chciał wykazać, że nie jest absolutnie dobry? Czy była to najskromniejsza próba deprecjacji Siebie? W żaden sposób; gdyż Pomazaniec był absolutnie dobry. Do Żydów, stale czuwających, by wykryć w Nim jakieś uchybienie, dzięki któremu mogliby Go oskarżyć, odważnie powiedział: Który z was wykaże mi grzech. (Jan 8.46). W całym żydowskim narodzie nie można byłoby znaleźć człowieka, któryby widział Jezusa czyniącego rzecz czy mówiącego słowo mające nawet podobieństwo zła; a ci, którzy byli zdecydowani potępić Go, mogli to uczynić jedynie przez wynajęcie fałszywych świadków przeciwko Niemu. Piotr mówi, że On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego (1Piotra 2.22). Paweł mówi, że nie znał grzechu. (2Kor. 5.21). Psalmista mówi: On jest moją skałą i nie ma w Nim niesprawiedliwości (Ps. 92.15). A Jan mówi: Wiecie, że On objawił się, aby usunąć nasze grzechy, i nie ma w Nim grzechu (1Jana 3.5).

Chrystus nie może zaprzeć się siebie, zatem nie mógł powiedzieć, że nie jest dobry. Jest i był absolutnie dobry, był bowiem doskonałą dobrocią. Ale ponieważ nikt nie jest dobry jak tylko Bóg, a Pomazaniec jest dobry, to oznacza, że Chrystus jest Bogiem i to miał na myśli pouczając młodzieńca.

Tego nauczał uczniów. Kiedy Filip powiedział do Jezusa: Pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. Jezus mu odpowiedział: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca: Jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? (Jan 14.8,9). To jest tak dobitne, jak to, co powiedział: Ja i Mój Ojciec jesteśmy jedno (Jan 10.30). Tak prawdziwie Chrystus był Bogiem, że nawet pośród ludzi, proszony by pokazać Ojca, mógł powiedzieć, Patrz na mnie. A to daje do umysłu stwierdzenie, że kiedy Ojciec wyprowadzał Pierworodnego na świat, powiedział: Niech wszyscy aniołowie Boga oddadzą Mu cześć (Hebr. 1.6). Nie tylko wtedy, gdy Chrystus po prostu dzielił chwałę Ojca kiedy jeszcze świat nie był stworzony i był upoważniony do hołdu, ale kiedy przyszedł jako niemowlę w Betlejem, nawet aniołowie Boga mieli nakazane by Go adorować.

Żydzi nie rozumieli tego, co Jezus nauczał o Sobie. Gdy stwierdził, że jest jedno z Ojcem, Żydzi wzięli kamienie, aby Go ukamienować; a kiedy spytał ich, za jakie dobre czyny dążą do ukamienowania Go, odpowiedzieli: Nie kamieniujemy Ciebie za dobre czyny, ale za bluźnierstwo, ponieważ Ty, będąc człowiekiem czynisz się Bogiem (Jan 10.33). Gdyby był tym, za kogo Go uważali, tylko człowiekiem, Jego słowa faktycznie byłyby bluźnierstwem, jednak On był Bogiem.

Celem Pomazańca w przyjściu na ziemię było objawienie Boga ludziom, tak, by mogli do Niego przyjść. Dlatego też apostoł Paweł mówi, że Bóg był w Pomazańcu, świat z Sobą jednając (2Kor. 5.19). A u Jana czytamy, że Słowo, będące Bogiem, ciałem się stało (Jan 1.1,14). W tym samym związku jest powiedziane: Boga nikt nigdy nie widział, Jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca, objawił Go (Jan 1.18).

Zauważ zwrot Jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca. Tam miał Swoje mieszkanie, On jest częścią Bóstwa, tak pewnie na ziemi, jak i w niebie. Użycie czasu teraźniejszego implikuje trwałą egzystencję. Taki sam pogląd jest zawarty w stwierdzeniu Jezusa do Żydów (Jan 8.58). Zanim był Abraham, Ja jestem. A to znowu pokazuje Jego tożsamość z Tym, który ukazał się Mojżeszowi w płonącym krzaku, ogłaszając Swe imię, JESTEM, KTÓRY JESTEM.

W końcu, mamy natchnione słowa apostoła Pawła odnośnie Jezusa Chrystus, że upodobało się Ojcu by w Nim zamieszkała wszelka pełnia (Kol. 1.19). Czym jest ta pełnia, która zamieszkuje w Chrystusie, nauczymy się z następnego rozdziału, gdzie powiedziano nam, że w Nim zamieszkała cała pełnia Boskości cieleśnie (Kol. 2.9). To jest najbardziej absolutne i niedwuznaczne świadectwo mówiące o tym, że Chrystus posiada z natury wszystkie atrybuty Boskości. Fakt Boskości Chrystusa pojawi się bardzo wyraźnie, gdy przejdziemy do następnego rozważenia.

 

 

_______________________________________________________

Chrystus jako Stwórca

 

 

Tuż za cytowanym tekstem, mówiącym, że Chrystus, Słowo, jest Bogiem, czytamy, że wszystkie rzeczy zostały stworzone przez Niego i bez Niego nie zostało uczynione nic, co zostało uczynione (Jan 1.3). Żaden komentarz nie może uczynić tego stwierdzenia jaśniejszym niż jest, zatem przechodzimy do Hebr. 1.1-4: Bóg... w tych ostatnich dniach przemówił przez Swego Syna, którego wyznaczył dziedzicem wszystkich rzeczy, przez którego także światy uczynił, który będąc jasnością Jego chwały i wyraźnym obrazem Jego Osoby, podtrzymując wszystkie rzeczy przez Słowo Swej mocy, kiedy Osobiście oczyścił nasze grzechy, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach; będąc tak bardzo lepszym od aniołów i przez dziedzictwo otrzymując wspanialsze imię niż oni.

Jeszcze bardziej jednoznaczne od tych, są słowa apostoła Pawła do Kolosan. Mówiąc o Chrystusie jako Tym, przez którego mamy odkupienie, opisuje Go jako Tego, który jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodny wszelkiego stworzenia, gdyż przez Niego wszystkie rzeczy zostały stworzone, które są na niebie i są na ziemi, widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy władze, czy moce; wszystkie rzeczy były stworzone przez Niego i dla Niego, a On jest przed wszystkimi rzeczami i przez Niego wszystkie rzeczy trwają (Kol. 1.15-17).

Ten cudowny tekst powinien być uważnie studiowany i często rozważany. Nie pozostawia on ani jednej rzeczy we wszechświecie, której Chrystus nie stworzyłby. Uczynił wszystko w niebie i wszystko na ziemi; uczynił wszystko, co może być widziane i wszystko, co nie może być widziane: trony i panowania, zwierzchności i moce nieba, wszystko spoczywa na Nim w istnieniu. I tak jak jest przed wszystkimi rzeczami, jako ich Stwórca, tak i przez Niego wszystkie rzeczy razem trwają czy trzymają się razem. To jest równoznaczne z tym, co powiedziano w Hebr. 1.3, że podtrzymuje wszystkie rzeczy słowem Swej mocy. To przez słowo niebiosa zostały utworzone i to samo słowo trzyma je w swoim miejscu i zachowuje je od zniszczenia.

Nie możemy ominąć w związku z tym Izaj. 40.25,26: Z kim więc mnie porównacie, że mam mu być równy? Mówi Święty. Podnieście ku górze wasze oczy i patrzcie: Kto to stworzył? Ten, który wyprowadza ich wojsko w pełnej liczbie, na wszystkich woła po imieniu. Wobec takiego ogromu siły i potężnej mocy nikogo nie brak. Czy też, jak żydowski przekład mówi bardziej precyzyjnie: Od Tego, który jest wielki w potędze i silny w mocy, nikt nie ucieknie. Ten Chrystus jest Świętym, który przywołuje po imieniu zastępy nieba i utrzymuje je na swoich miejscach, a jest to oczywiste z jeszcze innych części tego samego rozdziału. To jest powiedziane o Nim: Przygotujcie drogę Panu, uczyńcie prostą na pustyni drogę dla naszego Boga. On jest Tym, który przychodzi z mocną ręką, mając Swoją nagrodę ze Sobą; On jest Tym, który jak pasterz, karmi Swą trzodę, nosząc jagnięta na Swym łonie.

Jeszcze jedno stwierdzenie odnośnie Chrystusa jako Stwórcy musi nam wystarczyć. To jest świadectwo samego Ojca. W pierwszym rozdziale Hebrajczyków czytamy, że Bóg przemówił do nas przez Swego Syna; że powiedział o Nim: Niech wszyscy aniołowie Boga oddadzą Mu cześć, że o aniołach powiedział, który czyni Swe anioły duchami a Swe sługi płomieniami ognia, ale o Synie mówi: Twój tron, o Boże, na wieki wieczne, berłem sprawiedliwości jest berło Twego królestwa, i dalej Bóg mówi: Ty, Panie, na początku położyłeś fundamenty ziemi, a niebiosa są dziełem rąk Twoich (Hebr. 1.8-10). Tutaj znajdujemy Ojca zwracającego się do Syna jako Boga, mówiąc do Niego, że Ty położyłeś fundamenty ziemi; a niebiosa są dziełem rąk Twoich. Kiedy Ojciec osobiście oddaje ten honor Synowi, kim jest człowiek, aby tego nie czynił?

Powyższym świadectwem możemy zakończyć bezpośrednie dowodzenie tego, że Pomazaniec jest Bogiem i Stwórcą wszechrzeczy. Jedna uwaga może być tu jednak konieczna. Niech nikt nie wyobraża sobie, że powinniśmy wywyższać Chrystusa kosztem Ojca czy ignorować Ojca. Tak być nie może, gdyż ich sprawy to jedno. Oddajemy cześć Ojcu, oddając cześć Synowi. Jesteśmy świadomi słów Pawła, że dla nas jest tylko jeden Bóg, Ojciec, z którego są wszystkie rzeczy i my w Nim, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego są wszystkie rzeczy i my w Nim (1Kor. 8.6), dokładnie tak jak już cytowaliśmy, że przez Niego Bóg stworzył wszystkie światy. Wszystkie rzeczy wychodzą bezpośrednio od Boga, Ojca, nawet Pomazaniec osobiście wyszedł i wystąpił od Ojca; ale upodobało się Ojcu, by w Nim cała pełnia zamieszkała i by był bezpośrednim, dokładnym Czynnikiem w każdym dziele stworzenia. Naszym celem w tym badaniu jest ustanowienie właściwej pozycji równości Chrystusa z Ojcem, po to by Jego moc do odkupienia mogła być lepiej doceniona.

 

_______________________________________________________

Czy Chrystus jest stworzoną Istotą?

 

 

Przed przejściem do niektórych praktycznych lekcji, jakie mogą być nauczone z tych prawd, musimy zająć się kilkoma elementami opinii szczerze zachowywanej przez wielu, którzy nie chcieliby w żaden sposób świadomie znieważać Chrystusa, ale poprzez swe opinie, faktycznie zapierają się Jego Boskości. To pogląd, że Chrystus jest istotą stworzoną, który przez dobrą wolę Boga został wywyższony do Jego obecnej wzniosłej pozycji. Nikt, kto podtrzymuje ten pogląd nie może mieć żadnej właściwej koncepcji wywyższonej pozycji faktycznie zajmowanej przez Chrystusa.

Pogląd w tej kwestii jest budowany na fałszywym zrozumieniu pojedynczego tekstu z Obj. 3.14. A do anioła zboru w Laodycei mówi Amen, wierny i prawdziwy Świadek, Początek stworzenia Bożego. Te słowa nieprawidłowo się interpretuje, że Chrystus jakoby jest pierwszą istotą stworzoną przez Boga; Boże dzieło stworzenia zaczęło się z Nim. Ale ten tekst antagonizuje z tekstem twierdzącym, że Chrystus osobiście stworzył wszystkie rzeczy. Mówiąc, że Bóg rozpoczął Swoje dzieło stwarzania od stworzenia Chrystusa oznacza pozostawienie Chrystusa całkowicie poza dziełem stwarzania.

Słowo tłumaczone jako „początek” to „arche”, oznaczające także „głowa” „naczelny” czy „szef”. Ono pojawia się w języku greckim jako określenie władcy: „archon” - władca, np. arcybiskup czy archanioł. Przyjmując to ostatnie słowo „archanioła”, to Chrystus jest archaniołem (zob. Judy 9.1; 1Tes. 4.16; Jan 5.28,29; Dan. 10.21). To nie oznacza, że Jezus jest pierwszym z aniołów, gdyż nie jest aniołem, ale jest ponad nimi (Hebr. 1.4). Oznacza to, że jest przełożonym albo księciem aniołów, tak samo jak arcybiskup jest przełożonym biskupów. Chrystus jest przywódcą aniołów (zob. Obj. 19.11-14). On stworzył aniołów (Kol. 1.16). Tak więc stwierdzenie, że jest początkiem czy głową stworzenia Boga, oznacza, że stworzenie w Nim miało początek, że jak sam mówi, jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem, pierwszym i ostatnim (Obj. 21.6, 22.13). Jest Źródłem z którego wszystkie rzeczy mają swe pochodzenie.

Nie powinniśmy także wyobrażać sobie, że Chrystus jest stworzeniem, gdy Paweł nazywa Go pierworodnym wszelkiego stworzenia (Kol. 1.15), gdyż już następny tekst pokazuje Go jako Stwórcę, a nie stworzenie. Gdyż przez Niego wszystkie rzeczy powstały, te, które są na niebie i na ziemi, widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy zwierzchności, czy moce; wszystkie rzeczy były stworzone przez Niego i dla Niego; a On jest przed wszystkimi rzeczami i przez Niego wszystkie rzeczy istnieją. Zatem jeśli stworzył wszystko, co zostało stworzone i istniał przed wszystkim co stworzono, jest oczywiste, że sam nie jest pośród stworzonych rzeczy. Jest ponad stworzeniem i nie jest jego częścią.

Pisma stwierdzają, że Chrystus jest jednorodzonym Synem Boga. Jest zrodzony a nie stworzony. A jak i kiedy został zrodzony - nie jest naszą sprawą badać, a nasze umysły nie objęłyby tego, gdyby nam powiedziano. Prorok Micheasz mówi nam, że wszystko co możemy wiedzieć o tym, to słowa: Ale ty, Betlejem Efrata, mimo, że najmniejsze pośród tysięcy Judy, jednak z ciebie wyjdzie dla mnie ten, który ma być władcą Izraela; którego wyjścia od starożytności, od dni wieczności (Mich. 5.2). Był czas, kiedy Chrystus wyszedł i przyszedł od Boga, z łona Ojca (Jan 8. 42, 1.18), ale ten czas był tak odległy w dniach wieczności, że dla skończonego pojmowania jest praktycznie bez początku.

Lecz istotne jest to, że Chrystus jest zrodzonym Synem a nie stworzonym poddanym. Ma przez dziedziczenie doskonalsze Imię niż aniołowie (Hebr. 1.4, 3.6). A ponieważ jest Jednorodzonym Synem Boga, jest z prawdziwej substancji i natury Boga, posiada przez urodzenie wszystkie atrybuty Boga; gdyż Ojcu upodobało się, by Jego Syn był wyraźnym odbiciem Jego Osoby, jasnością Jego chwały i napełniony całą pełnią Bóstwa. Więc ma życie w Sobie. Posiada nieśmiertelność jako własne prawo i może przekazać nieśmiertelność innym. Życie jest wrodzone w Nim, więc nie może być zabrane od Niego; ale odkładając je dobrowolnie, może odebrać je ponownie. Oto Jego słowa: Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Żaden człowiek mi go nie zabiera, ale kładę je z Siebie. Mam moc oddać je i mam moc wziąć je z powrotem. Taki rozkaz otrzymałem od Mojego Ojca (Jan 10.17,18).

Jeśliby ktoś zadał pytanie: Jak Chrystus mógł być nieśmiertelny i umrzeć, możemy tylko powiedzieć, że nie wiemy. Nie mamy roszczeń, by obejmować nieskończoność. Nie możemy zrozumieć jak Pomazaniec mógł być Bogiem na początku, dzieląc równą chwałę z Ojcem, zanim powstał świat, i być jednocześnie dzieckiem zrodzonym w Betlejem. Tajemnica ukrzyżowania i zmartwychwstania jest tylko tajemnicą wcielenia. Nie możemy zrozumieć jak Chrystus mógł być Bogiem i wciąż być człowiekiem dla naszej sprawy. Nie potrafimy zrozumieć jak mógł stworzyć świat z niczego, ani jak mógł wzbudzać umarłych, ani tego, jak działa przez Swego Ducha w naszych sercach; jednak wierzymy i znamy te sprawy. Powinno być wystarczające dla nas, by akceptować jako prawdziwe te rzeczy, które Bóg objawił, bez potykania się w sprawach, które umysł anioła nie może pojąć. Więc rozkoszujmy się nieskończoną mocą i chwałą należącą do Pomazańca, a ogłaszaną przez Pisma, bez zamartwiania naszych skończonych umysłów próżną próbą wyjaśniania nieskończoności.

Przede wszystkim rozstrzygającym czynnikiem jest to, że wiemy o Boskiej jedności Ojca i Syna z faktu, że obaj mają tego samego Ducha. Paweł, po stwierdzeniu, że będąc w ciele nie można podobać się Bogu, kontynuuje: Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boga mieszka w was. Zatem jeśli jakiś człowiek nie ma Ducha Pomazańca, nie jest Jego (Rzym. 8.9). Tutaj odkrywamy, że Duch Święty jest Duchem tak Boga, jak i Duchem Chrystusa. Jezus będąc z natury prawdziwą esencją Boga, samoistniejącym, mającym życie w Sobie, jest On słusznie nazwany Jahwe, samoistniejącym i tak jest ukazany w Jer. 23.6, gdzie jest powiedziane, że jest sprawiedliwą Gałęzią, która wykona sąd i sprawiedliwość na ziemi, i będzie znany z imienia Jehovah–Tsidekenu - PAN, NASZA SPRAWIEDLIWOŚĆ.

Niech nikt zatem, kto czci Chrystusa, nie oddaje Mu mniejszej czci niż Ojcu, gdyż to znieważyłoby Ojca tak samo; ale niech wszyscy, łącznie z aniołami w niebie, oddają cześć Synowi, bez obawy, że czczą i służą stworzeniu zamiast Stwórcy.

A teraz, gdy sprawa Boskości Chrystusa jest świeża w naszych umysłach, przerwijmy to studium, by rozważyć cudowną historię Jego upokorzenia.

 

 

_______________________________________________________

Bóg objawiony w ciele

 

 

A Słowo ciałem się stało i zamieszkało pośród nas (Jan 1.14)

Żadne inne słowa nie mogą prościej pokazać, że Pomazaniec był tak Bogiem, jak i człowiekiem. Pierwotnie był tylko Bogiem; później przyjął na Siebie ludzką naturę i przeszedł pośród ludzi tylko jako zwykły śmiertelnik, za wyjątkiem tych chwil, kiedy jego Boskość przebłyskiwała, jak w przypadku oczyszczenia świątyni, czy gdy Jego płomienne słowa prostej prawdy zmuszały nawet Jego wrogów, by wyznać, że nikt nie mówił jak ten człowiek mówi (Jan 7.46).

Upokorzenie, jakie Chrystus dobrowolnie przyjął na Siebie, jest najlepiej wyrażone przez Pawła w liście do Filipian: Miejcie taki umysł, jaki był także w Chrystusie Jezusie, który będąc pierwotnie w postaci Boga, nie uznał, by trzymać się mocno tego, by być równym Bogu (to jest trzymać się kurczowo), ale opróżnił Siebie, przyjmując postać sługi, stając się na podobieństwo ludzi: i będąc w postępowaniu człowiekiem, upokorzył Się, stając się posłusznym aż do śmierci, i to do śmierci krzyża (Filip. 2.5-8, Revised Version).

Powyższe stwierdzenie czyni ten tekst bardziej jasnym niż czytany w powszechnej wersji. Chodzi o to, że chociaż Chrystus był w postaci Boga, będąc jasnością Jego chwały, wyraźnym obrazem Jego Osoby (Hebr. 1.3), mając wszystkie atrybuty Boga, będąc Władcą wszechświata, i Tym, któremu całe Niebo z rozkoszą oddawało cześć, nie pragnął żadnej z tych rzeczy tak długo jak ludzie byli zgubieni i bez wzmocnienia. Nie mógł cieszyć się Swą chwałą, gdy człowiek był wyrzutkiem, bez nadziei. Więc opróżnił się, odarł się z wszystkich Swych Bogactw i Swej chwały, przyjmując na Siebie naturę człowieka, po to, aby mógł odkupić innych. I tak możemy się pojednać jednością Chrystusa z Ojcem, stwierdzeniem: Mój Ojciec jest większy niż Ja.

Jest niemożliwością dla nas, aby zrozumieć jak Chrystus mógł jako Bóg, upokorzyć się do śmierci na krzyżu i jest to gorzej niż nieużyteczne dla nas, aby o tym spekulować. Wszystko co możemy zrobić to zaakceptować fakty tak jak są przedstawione w Biblii. Jeśli czytelnik uzna za trudne, by zharmonizować pewne stwierdzenia w Biblii odnośnie natury Chrystusa, niech pamięta, że byłoby niemożliwe, by wyrazić to w terminach, które skończony umysł mógłby objąć w pełni. Tak jak wszczepienie pogan w grono Izraela jest sprzeczne naturze, tak i Boska egzystencja jest paradoksem dla ludzkiego zrozumienia.

Inne teksty, które będziemy cytować doprowadzą nas bliżej do faktu człowieczeństwa Pomazańca i co to dla nas oznacza. Już czytaliśmy, że Słowo stało się ciałem. A teraz przeczytamy, co Paweł mówi odnośnie natury ciała: Gdyż w tym, czego prawo nie mogło uczynić, w czym było słabe przez ciało, Bóg zesłał swego własnego Syna na podobieństwo grzesznego ciała, i z powodu grzechu, potępił grzech w ciele; aby sprawiedliwość prawa mogła być wypełniona w nas, którzy chodzimy nie według ciała, ale według Ducha (Rzym. 8.3-4).

Wystarczy tylko trochę pomyśleć, aby zrozumieć, że jeśli Chrystus przyjął na Siebie podobieństwo człowieka, po to, by mógł go odkupić, to musiał być uczyniony grzesznym człowiekiem. Śmierć nie mogła mieć mocy nad bezgrzesznym człowiekiem, takim jak Adam w Edenie; nie mogła tez mieć żadnej mocy nad Chrystusem, gdyby Pan nie położył na Nim nieprawości nas wszystkich. Co więcej, fakt, że Chrystus przyjął na Siebie ciało, nie bezgrzesznej istoty, ale grzesznego człowieka, czyli takie ciało, które miało wszelkie słabości i grzeszne skłonności którym upadła ludzka natura jest poddana, jest pokazany wyraźnie w stwierdzeniu, że został uczyniony z nasienia Dawida według ciała. Dawid miał wszystkie namiętności ludzkiej natury. Mówi o sobie: Oto zostałem stworzony w nieprawości, w grzechu poczęła mnie moja matka (Ps. 51.5).

Następujący cytat w księdze Hebrajczyków jest bardzo jasny w tej kwestii:

Bo przecież nie przyjął na siebie natury aniołów; ale przyjął na siebie nasienie Abrahama. [Gdyż nie z aniołów wziął, ale wziął z nasienia Abrahama. Revised Version]. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł stać się miłosiernym i wiernym arcykapłanem w sprawach dotyczących Boga, by dokonać pojednania za grzechy ludu. A ponieważ sam cierpiał, będąc kuszonym jest zdolny wesprzeć tych, którzy są kuszeni (Hebr. 2.16-18).

Jeśli we wszystkim został uczyniony podobnie do Swych braci, zatem musiał cierpieć wszystkie słabości i być poddany wszystkim pokusom swych braci. Dwa kolejne teksty, które pokazują tą kwestię bardzo przekonywująco, będą wystarczającym dowodem w tej sprawie. Najpierw cytujemy 2Kor. 5.21:

Gdyż On (Bóg) uczynił Go (Chrystusa), by był grzechem dla nas, ten, który nie znał grzechu; abyśmy mogli być uczynieni sprawiedliwością Boga w Nim.

To jest znacznie mocniejsze stwierdzenie od uczynienia na podobieństwo grzesznego ciała. On został uczyniony grzechem. Tutaj jest podobna tajemnica jak ta, że Syn Boga umarł. Niesplamiony Baranek Boga, nie znający grzechu, został uczyniony grzechem. Bezgrzeszny, a jednak policzony tylko jako grzesznik, przyjął na siebie grzeszną naturę. On musiał być uczyniony grzechem, abyśmy my mogli być uczynieni sprawiedliwością. Dlatego Paweł mówi do Galacjan, że Bóg zesłał Syna Swego, uczynionego z kobiety, będącego pod prawem, by odkupić tych, którzy byli pod prawem, abyśmy mogli przyjąć adopcję synów (Gal. 4.4,5).

Ponieważ sam cierpiał będąc kuszonym, zdolny jest wspomagać tych, którzy są kuszeni. Gdyż nie mamy arcykapłana, który nie może być dotknięty uczuciem naszych niemocy, ale był we wszystkich kwestiach kuszony podobnie jak i my, ale bez grzechu. Przyjdźmy zatem odważnie do tronu łaski, abyśmy mogli otrzymać miłosierdzie i znaleźć łaskę do pomocy w czasie potrzeby (Hebr. 2.18, 4.15,16).

Jeszcze jedna kwestia, a nauczymy się całej lekcji, jakiej powinniśmy się nauczyć z faktu, że Słowo zostało uczynione ciałem i zamieszkało między nami. Jak to było, że Chrystus mógł być tak dotknięty niemocą (Hebr. 5.2), a wciąż nie znać grzechu? Niektórzy mogą pomyśleć, czytając dotąd, że deprecjonujemy charakter Jezusa, sprowadzając Go do poziomu grzesznego człowieka. Przeciwnie, wywyższamy po prostu Boską moc naszego błogosławionego Zbawiciela, który Sam dobrowolnie zstąpił do poziomu grzesznego człowieka, po to, aby mógł wywyższyć człowieka do swej własnej, niesplamionej czystości, którą zachował w najbardziej przeciwnych okolicznościach. Jego człowieczeństwo tylko okrywało Jego Boską naturę, przez którą nierozłącznie był powiązany z niewidzialnym Bogiem i był bardziej niż zdolny do udanego opierania się słabościom ciała. W Jego całym życiu była walka. Ciało, pobudzane przez wroga wszelkiej sprawiedliwości, ma skłonność do grzechu, jednak Jego Boska natura nigdy nawet na chwilę nie uchwyciła się złego pragnienia, a Jego Boska moc ani na moment nie wykazała jakiejkolwiek chwiejności. Cierpiąc w ciele wszystko co tylko człowiek jest w stanie wycierpieć, wrócił do tronu Ojca tak niesplamiony jak wtedy, gdy opuścił dwór chwały. Gdy leżał w grobie, pod mocą śmierci, było niemożliwym, by był w niej trzymany, gdyż nie znał grzechu.

Lecz ktoś może powiedzieć: „Nie widzę żadnej pociechy w tym dla mnie. Z pewnością mam przykład, ale nie mogę za nim podążać, gdyż nie mam takiej mocy jaką miał Pomazaniec. Był Bogiem nawet tu na ziemi; Ja jestem tylko człowiekiem.” Tak, ale możesz mieć tą samą moc, którą miał On, jeśli tylko jej chcesz. On był dotknięty niemocą, ale nie popełnił grzechu, gdyż Boska moc stale mieszkała w Nim. Posłuchajmy teraz natchnionych słów apostoła Pawła, i nauczmy się, jaki przywilej jest dla nas dostępny:

Dlatego zginam moje kolana przed Ojcem naszego Pana Jezusa Pomazańca, od którego cała rodzina w niebie i na ziemi jest nazwana, że udzielił wam, zgodnie z bogactwami Swej chwały, byście zostali wzmocnieni mocą Jego Ducha w wewnętrznym człowieku; aby Chrystus mógł zamieszkać w waszych sercach przez wiarę; zatem wkorzenieni i ugruntowani w miłości, możecie być zdolni pojąć ze wszystkimi świętymi, co jest szerokością, długością, głębią i wyżyną, abyście poznali miłość Pomazańca, która przewyższa wszelką wiedzę, abyście mogli być napełnieni całą pełnią Boga (Efez. 3.14-19).

Kto może prosić o więcej? Chrystus, w którym zamieszkała cała pełnia Bóstwa cieleśnie, może zamieszkać w naszych sercach, tak, byśmy my mogli być wypełnieni całą pełnią Boga. Cóż za cudowna obietnica! On jest dotknięty uczuciem naszej niemocy. To znaczy, cierpiąc wszystko, co te grzeszne ciało dziedziczy, wie wszystko o tym, tak blisko identyfikując się ze Swymi dziećmi, że cokolwiek napiera na nie, czyni również podobne wrażenie na Nim i wie jak wiele Boskiej mocy jest potrzebne, by się temu oprzeć; a jeśli tylko szczerze pragniemy zaprzeć się niepobożnym i światowym pożądliwościom, jest zdolny i chętny dać nam moc, obficie przekraczającą wszystko to, o co prosimy, lub o czym myślimy. Cała moc jaka mieszkała w Chrystusie przez naturę, może mieszkać w nas przez łaskę, gdyż On chętnie jej nam udziela.

Zatem niech znużone, chwiejne, udręczone grzechem dusze mają odwagę. Niech przyjdą odważnie do tronu łaski, gdzie mają pewność znalezienia łaski do pomocy w czasie potrzeby, ponieważ ta potrzeba jest odczuwana przez naszego Zbawiciela w czasie rzeczywistej potrzeby. On jest dotknięty uczuciem naszej niemocy. Gdyby to było jasne, że On cierpiał 1800 lat temu, moglibyśmy się bać, że zapomniał trochę z tej niemocy, lecz nie, prawdziwa pokusa uciskająca ciebie, dotyka i Jego. Jego rany są zawsze świeże i zawsze żyje, by wstawiać się za tobą.

Cóż za cudowne możliwości są dla Chrystianina! Do jakich wyżyn świętości może wznieść się! Bez względu na moc ataków szatana, bez względu na słabości ciała, Chrystianin może schronić się w cieniu Wszechmocnego i zostać napełnionym pełnią Bożej mocy. Ktoś silniejszy niż szatan może mieszkać w jego sercu stale; a wtedy, patrząc na ataki szatana jak gdyby z silnej fortecy, może powiedzieć: Mogę uczynić wszystko przez Pomazańca, który mnie wzmacnia!

 

 

_______________________________________________________

Ważne lekcje praktyczne

 

 

To, że mamy patrzeć na Chrystusa jako na Boga i Stwórcę, to nie tylko piękna teoria lub zwyczajny dogmat wiary. Każda nauka Biblii jest dla naszej praktycznej korzyści i powinna być studiowana w tym celu. Popatrzmy najpierw jaki związek ta nauka zachowuje względem centralnego przykazania prawa Boga. W Gen. 1.1-3 znajdujemy te słowa kończące zapis stworzenia: Tak zostały ukończone niebo i ziemia oraz cały ich zastęp. I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. I pobłogosławił Bóg dzień siódmy, i poświęcił go, bo w nim odpoczął od wszelkiego dzieła swego, które Bóg dokonał w stworzeniu. Żydowski przekład oddaje ten tekst bardziej dosłownie: Tak zostały skończone niebiosa i ziemia i całe ich zastępy. A Bóg skończył dnia siódmego Swe dzieło, które dokonał... To samo znajdujemy w czwartym przykazaniu Ex. 20.8-11. Odkrywamy tu, co jest najbardziej naturalne, że ta sama Istota, która stwarzała, również odpoczęła. Ten, który pracował sześć dni w stworzeniu ziemi, odpoczął dnia siódmego, błogosławił i poświęcił go. Ale właśnie się nauczyliśmy, że Bóg Ojciec stworzył światy przez Swego Syna, Jezusa Chrystusa, że Chrystus stworzył wszystko, co ma egzystencję. Zatem nieuniknioną konkluzją jest, że Chrystus spoczął tego pierwszego siódmego dnia, na koniec sześciu dni stwarzania, że błogosławił go i poświęcił. Tak więc siódmy dzień – Sabat - jest w największym stopniu dniem Pana. Kiedy Jezus powiedział do utyskujących Faryzeuszy: Tak więc Syn Człowieczy jest i Panem Szabatu (Mat. 12.8), zadeklarował swe panowanie nad tym samym dniem, który oni tak skrupulatnie zachowywali co do formy; a uczynił to w słowach pokazujących, że uważa to za znak Swego autorytetu, tak jak zademonstrował fakt, że był większy od świątyni. Tak siódmy dzień jest Bosko naznaczonym pomnikiem stworzenia. Jest najbardziej honorowanym z wszystkich dni, odkąd jego szczególną misją jest dawać do umysłu twórczą moc Boga, będącą dla człowieka dowodem Jego Boskości. Więc kiedy Pomazaniec powiedział, że Syn Człowieczy jest Panem nawet i Szabatu, stwierdził wielką rzecz - nic innego jak to, że jest Stwórcą, którego Boskość w tym dniu stoi jako pamiątka.

Cóż zatem powiemy, na sugestię często czynioną, że Chrystus zmienił dzień Sabatu z dnia upamiętniającego całkowite stworzenie na nie mający tak wielkiego znaczenia? Po prostu, że dla Pomazańca zmienić czy znieść Sabat oznaczałoby zniszczyć to, co przywołuje do umysłu Jego Boskość. Gdyby Chrystus zniósł Sabat, podkopałby wtedy dzieło Swych własnych rąk i działałby przeciwko Sobie; a królestwo podzielone nie może się ostać. Lecz Chrystus nie może zaprzeczyć Sobie, zatem nie może zmienić jednej joty tego, co osobiście wyznaczył, co, świadcząc o Jego Boskości, pokazuje, że jest wart zaszczytu ponad wszystkie bóstwa pogan. To byłoby tak niemożliwe dla Chrystusa, by zmienić Sabat, jak zmienić fakt, że stworzył wszystkie rzeczy w sześć dni i odpoczął siódmego.

Co więcej, często powtarzane deklaracje, że Pan jest Stwórcą, są zamierzone jako źródło mocy. Zauważ, jak stworzenie i odkupienie są związane w pierwszym rozdziale Kolosan. Aby pełniej to pojąć, przeczytamy wiersze 9-19:

Dlatego i my od tego dnia, kiedy to usłyszeliśmy, nie przestajemy się za was modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego we wszelkiej mądrości i duchowym zrozumieniu, Abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznaniu Boga, Utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości z radością. Dziękując Ojcu, który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości, Który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego, W którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów, On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, Ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane. On też jest Głową Ciała, Społeczności, On jest początkiem, Pierworodnym z umarłych, aby we wszystkich rzeczach mógł być najważniejszy. Gdyż upodobało się Ojcu, by w Nim zamieszkała cała pełnia.

To nie przypadek, że cudowna deklaracja odnośnie Chrystusa jako Stwórcy, jest powiązana ze stwierdzeniem, iż w Nim mamy odkupienie. Nie; gdy apostoł objawia swe pragnienie abyśmy byli utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały jego, daje nam poznać jak chwalebna jest to moc. Kiedy mówi nam o uwolnieniu z mocy ciemności, daje nam trochę wiedzy o mocy Wyzwoliciela. To dla naszej pociechy mówi się nam, że głową społeczności jest Stwórca wszystkich rzeczy. Mówi nam się, że podtrzymuje wszystkie rzeczy słowem Swej mocy (Hebr. 1.3), po to byśmy mogli odpocząć w pewności, że „Ręka, która dźwiga całą naturę, będzie strzec także Jego dzieci.”

Zauważ związek z Izaj. 40.26. Rozdział przedstawia cudowną mądrość i moc Chrystusa, w nazywaniu wszystkich zastępów nieba po imionach, w trzymaniu ich wszystkich na swoich miejscach, przez wielkość Jego mocy i siłę Jego potęgi, a potem pyta: Czemu więc mówisz, Jakubie, i powiadasz Izraelu: Zakryta jest moja droga przed Panem, a moja sprawa do mojego Boga nie dochodzi? Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość. Przeciwnie. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Jego moc, jest faktycznie zdolnością do stworzenia wszystkiego z niczego; zatem może czynić cuda przez tych, którzy nie mają mocy. Może wyprowadzić moc z naszej słabości. Zatem z pewnością wszystko, co służy zachowaniu przed umysłem twórczej mocy Chrystusa, musi mieć tendencję do odnowienia naszej duchowej mocy i odwagi.

I to jest właśnie cel Sabatu. Czytaj Psalm 92, zatytułowany Psalm na dzień Sabatu. Pierwsze cztery wiersze brzmią:

Dobrze jest dziękować Panu I opiewać imię twe, o Najwyższy, Obwieszczać z rana łaskę twoją, A w nocy wierność twoją, Na lutni o dziesięciu strunach I na harfie przy dźwięku cytry. Bo rozweseliłeś mnie, Panie, czynami twymi, Raduję się z dzieł rąk twoich.

Co to ma wspólnego z Sabatem? Właśnie to: Sabat jest pamiątką stworzenia. Pan mówi: Co więcej, dałem im także Moje Szabaty, aby były znakiem pomiędzy mną a nimi, aby mogli wiedzieć, że Ja jestem Pan, który ich uświęca (Ezech. 20.12). Psalmista zachowywał Sabat jako wyznaczony przez Boga do zachowywania - medytując nad stworzeniem i cudowną mocą dobroci Boga objawionej w nim. A potem, myśląc o tym, uświadomił sobie, że Bóg, który ubiera lilie w chwałę przekraczającą tę Salomona, troszczy się dalece bardziej o Swe inteligentne stworzenia; a gdy spogląda na niebo, pokazujące moc i chwałę Boga i uświadamia sobie, że były stworzone z niczego, przyszła do niego zachęcająca myśl, że ta sama moc będzie działać w nim dla uwolnienia go z ludzkiej niemocy. Był zatem zadowolony i tryumfował w dziele rąk Bożych. Poznanie mocy Boga, które przyszło do niego przez rozmyślanie o stworzeniu, napełniło go odwagą, gdy uświadomił sobie, że ta sama moc była do jego dyspozycji i chwytając się tej mocy wiarą, zdobył dzięki temu zwycięstwo. I to jest planem co do Szabatu; doprowadzić człowieka do zbawiającej wiedzy o Bogu.

 

Argument, zwięźle przedstawiony jest taki:

1. Wiara w Boga rodzi się przez poznanie Jego mocy; nieufność wobec Niego wynika z ignorancji o Jego wykonywaniu obietnic, nasza wiara w Niego musi być proporcjonalna do naszej realnej wiedzy o Jego mocy.

2. Inteligentna kontemplacja Bożego stworzenia daje nam prawdziwą koncepcję Jego mocy; gdyż Jego wieczna moc i Bóstwo są rozumiane przez rzeczy, które stworzył (Rzym. 1.20).

3. To wiara daje zwycięstwo (1Jana 5.4), zatem, skoro wiara pochodzi przez poznanie mocy Boga, z Jego słowa i z rzeczy, które uczynił, zyskujemy zwycięstwo czy tryumfujemy przez dzieła Jego rąk. Sabat zatem, który jest pamiątką stworzenia, jeśli jest właściwie zachowywany, jest źródłem największego wzmocnienia Chrześcijanina w walce.

To jest waga Ezech. 20.12: Co więcej, dałem im Moje Szabaty, aby były znakiem między Mną a nimi, aby mogli wiedzieć, że Ja Jestem Pan, który ich uświęca. To jest, wiedząc, że nasze uświęcenie jest wolą Boga (1Tes. 4.3, 5.23,24) uczymy się, poprzez czynnik Sabatu, właściwie zachowywanego, jaka jest moc wywierana dla naszego uświęcenia. Ta sama moc użyta do stworzenia światów jest używana do uświęcenia tych, którzy poddają się woli Boga. Z pewnością ta myśl, kiedy jest w pełni pojęta, musi przynieść radość i pociechę w Bogu żarliwej duszy. W świetle tego, możemy docenić siłę Izaj. 58.13,14: Jeżeli powstrzymasz swoją nogę od bezczeszczenia Szabatu, aby czynić co ci miłe w Moim świętym dniu, i nazwiesz Szabat rozkoszą, świętość Pana czcigodnym, i uszanujesz go, nie czyniąc swych własnych spraw, nie znajdując swej własnej przyjemności, ani nie wypowiadając swych własnych słów, wtedy będziesz rozkoszował się w Panu; a Ja wyniosę cię na wyżyny ziemi, nakarmię cię dziedzictwem Jakuba twego ojca, gdyż usta Pana to wypowiedziały. Tak jest, jeśli Szabat jest zachowywany zgodnie z planem Boga, jako pamiątka Jego kreatywnej mocy, gdy sprowadza do umysłu Boską moc używaną dla zbawienia Jego ludu, dusza, tryumfująca w dziele Jego rąk, musi się rozkoszować w Panu. I tak, Szabat jest wspaniałym narzędziem do wzmacniania wiary, która wywyższa duszę do wyżyn tronu Boga, by zachowywać społeczność z Nim. By zebrać kwestię w kilku słowach, wieczna potęga Bóstwa Pana, jest objawiona w stworzeniu (Rzym. 1.20). To zdolność do stwarzania jest miernikiem mocy Boga. Lecz Radosna Nowina jest mocą Boga ku zbawieniu (Rzym. 1.16). Zatem Radosna Nowina po prostu objawia nam moc użytą do wprowadzenia światów w istnienie, a teraz używaną do zbawienia ludzi. To jest ta sama moc w każdym z przypadków. W świetle tej wielkiej prawdy, nie ma miejsca na spór czy odkupienie jest większe od stworzenia, dlatego, że odkupienie jest stworzeniem (zobacz 2Kor. 5.17; Efez. 4.24). Potęga odkupienia jest potęgą stworzenia: moc Boga ku zbawieniu, jest mocą, która może zabrać ludzką nicość i uczynić to, co przez wieczne wieki będzie wielbić chwałę łaski Boga. Zatem i ci, którzy cierpią według woli Boga, niech powierzą zachowanie swych dusz w czynieniu dobra, Jemu, wiernemu Stwórcy.

 

 

_______________________________________________________

Chrystus Prawodawcą

 

 

Gdyż Jahwe jest naszym Sędzią, Jahwe jest naszym Prawodawcą, Jahwe jest naszym Królem, On nas zbawi (Izaj. 33.22).

Rozważamy teraz Chrystusa w innym charakterze, ale wcale nie jest on inny. Wynika on z natury Jego pozycji jako Stwórcy, Tego, który stwarzając musi z pewnością mieć autorytet do przewodzenia i kontrolowania. Czytamy w Janie 5.22,23, słowa Chrystusa, że Ojciec nie sądzi żadnego człowieka, ale powierzył wszelki sąd Synowi; aby wszyscy ludzie oddali cześć Synowi dokładnie tak, jak oddają cześć Ojcu. Tak jak Chrystus jest objawieniem Ojca, tak jest i objawieniem Ojca w daniu i wykonywaniu prawa. Kilka tekstów Pism wystarczająco to wykaże.

W Księdze Liczb 21. 4-6 mamy częściowy zapis wydarzenia, jakie miało miejsce gdy dzieci Izraela były na pustyni. Przeczytajmy to: I podróżowali od góry Hor obok Morza Czerwonego, by obejść ziemię Edom: a dusza ludu była zniechęcona z powodu drogi. I lud mówił przeciwko Bogu i przeciwko Mojżeszowi, Dlaczego wyprowadziliście nas z Egiptu, by umrzeć na pustyni? Przecież nie ma chleba ani wody i naszej duszy obrzydł ten pokarm. A Jahwe zesłał ogniste węże pomiędzy ludzi i kąsały lud: a wiele z ludu Izraela poginęło. Lud mówił przeciwko Bogu i przeciwko Mojżeszowi, stwierdzając: Dlaczego nas poprowadziliście na pustynię? Winę znaleźli u swego Przywódcy. Dlatego zostali zniszczeni przez węże. A teraz przeczytajmy słowa apostoła Pawła odnoszące się do tego samego wydarzenia:

Ani nie kuśmy Pomazańca, jak niektórzy z nich kusili i zostali zniszczeni przez węże (1Kor. 10.9). Co to dowodzi? Przywódcą, przeciwko któremu szemrali był Chrystus. Dalszy dowód daje fakt, że kiedy Mojżesz dzielił swój los z Izraelem, odmawiając przywileju bycia nazwanym synem córki Faraona, ocenił hańbę Chrystusa jako cenniejszą od skarbów Egiptu (Hebr. 11.26). Czytajmy także 1Kor. 10.4, gdzie Paweł mówi, że ojcowie wszyscy pili z tego samego duchowego napoju; gdyż pili z duchowej Skały, która im towarzyszyła, a tą Skałą był Chrystus. Tak więc, Jezus Chrystus był Wyprowadzającym Izraela z Egiptu.

Trzeci rozdział Hebrajczyków czyni oczywistym ten sam fakt. Tu mówi się nam, by rozważyć Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania, Chrystusa Jezusa, który był wierny w całym Swym domu, nie jako sługa, ale jako Syn nad Swym własnym domem (wiersze 1-6). Mamy tedy powiedziane, że my jesteśmy Jego domem, jeśli tylko zachowujemy mocno nasze zaufanie aż do końca. Kiedy tylko jesteśmy napominani przez Ducha Świętego, by słuchać Jego głosu, nie zatwardzajmy naszych serc, jak czynili to ojcowie na pustyni. Gdyż jesteśmy uczynieni uczestnikami Chrystusa, jeśli zachowamy nasze zaufanie mocnym od początku do końca, Dziś jeśli głos jego (Chrystusa) usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu. Gdyż ci, którzy słuchali, zbuntowali się; czyż nie ci wszyscy, którzy wyszli z Egiptu z Mojżeszem? Na kogo był zagniewany przez czterdzieści lat? Czyż nie na tych, którzy zgrzeszyli, a których ciała legły na pustyni? (wiersze 14-17). Tutaj znowu Chrystus jest ukazany jako przywódca i lider Izraela w ich czterdziestoletniej podróży na pustyni.

Ta sama kwestia jest pokazana w Joz. 5.13-15, gdzie nam się mówi, że człowiek którego Jozue ujrzał przy Jerycho, z mieczem wyciągniętym w dłoni, w odpowiedzi na pytanie Jozuego: Jesteś z nami czy z naszymi przeciwnikami, odpowiedział: Nie, jestem wodzem zastępów Jahwe i teraz przyszedłem. Faktycznie, nikt nie będzie kwestionował, że Pomazaniec był prawdziwym Przywódcą Izraela, aczkolwiek niewidzialnym. Mojżesz, widzialny lider Izraela, Zadrżał, widząc Tego, który jest niewidzialny. To Chrystus nakazał Mojżeszowi iść, by uwolnić Swój lud. Czytajmy Ex. 20.1-3:

A Bóg mówił wszystkie te słowa i rzekł, Jestem Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi Egiptu, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych Bogów obok mnie. Kto wypowiedział te słowa? Ten, który wyprowadził ich z Egiptu. Kto był Wyprowadzającym Izraela z Egiptu? To Chrystus. Więc kto wypowiadał prawo z góry Synaj? To był Chrystus, jasność chwały Ojca i wyraźny obraz Jego Osoby, będąc objawieniem Boga człowiekowi. To był Stwórca wszystkich rzeczy i Ten, któremu przekazano wszelki sąd.

Ten pogląd może być wykazany w inny sposób. Kiedy Pan przychodzi, będzie to z okrzykiem (1Tes. 4.16), który przeszyje groby i pobudzi martwych (Jan 5.28,29). Jahwe grzmi z wysokości i ze swojej świętej siedziby wydaje swój głos; potężnie grzmi ze swej siedziby, Potężnie wydaje okrzyk, gdy tłoczą grona, przeciwko wszystkim mieszkańcom ziemi. Wrzawa dochodzi aż do krańców ziemi, gdyż Jahwe ma bój z narodami, Sądzi się z wszelkim ciałem; Nieprawych wyda pod miecz, mówi Jahwe (Jer. 25.30,31). Porównując to z Obj. 19.11-21, kiedy to Chrystus jako Przywódca armii niebios, Słowo Boga, Król królów, Pan panów, wychodzi aby tłoczyć tłocznię srogości i gniewu Wszechmocnego Boga, niszcząc wszystkich złych, odkrywamy, że to jest Chrystus który wydaje głos ze Swego mieszkania przeciwko wszystkim mieszkańcom ziemi, kiedy ma spór z narodami. Joel dodaje kolejną uwagę, gdy mówi: Jahwe grzmi z Syjonu i podnosi Swój głos z Jerozolimy, wstrząsa niebem i ziemią (Joel 3.16).

Z tych myśli, a jeszcze inne mogą być dodane, uczymy się, w związku z przyjściem Pana, by uwolnić Swój lud, że mówi głosem wstrząsającym ziemią i niebem: ziemia chwieje się tam i z powrotem jak pijana i kołysze się jak wiejska chata (Izaj 24.20), a niebiosa przeminą z wielkim trzaskiem (2Piotra 3.10).

Teraz czytajmy Hebr. 12.25,26:

Baczcie, byście nie odtrącili tego, który mówi, jeśli bowiem tamci, odtrąciwszy tego, który na ziemi przemawiał, nie uszli kary, to tym bardziej my, jeżeli się odwrócimy od tego, który przemawia z nieba. Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął ziemią, zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem.

Czas, gdy Głos przemawiający wstrząsnął ziemią, był, gdy prawo wypowiedziano z Synaju (Ex. 19.18-20; Hebr. 12.18-20), wydarzenie w swej grozie nie mające porównania i nigdy nie będzie miało, aż Pan przyjdzie z wszystkimi aniołami nieba, by zbawić Swój lud. Lecz zauważ: Ten sam wstrząsający ziemią, będzie w nadchodzącym czasie wstrząsał nie tylko ziemią, ale i niebem; widzimy, że to głos Chrystusa zabrzmi z taką głośnością, że wstrząśnie niebem i ziemią, gdy będzie mieć wojnę z narodami. Zatem jest wykazane, że to głos Chrystusa był słyszany z Synaju, gdy ogłaszał dziesięć przykazań. Zatem nie ma bardziej naturalnej konkluzji tego, co się nauczyliśmy o Pomazańcu jako Stwórcy i Stworzycielu Sabatu.

W rzeczy samej, fakt, że Chrystus jest częścią Bóstwa, posiadającym wszystkie atrybuty Bóstwa, równym Ojcu we wszystkich aspektach, Stwórca i Prawodawca, jest jedyną siłą w pojednaniu. To jedynie czyni odkupienie możliwym. Chrystus umarł aby mógł nas doprowadzić do Boga (1Piotra 3.18), ale gdyby w jednej drobnostce brakowało Mu czegoś do równi z Bogiem, nie mógłby nas doprowadzić do Niego. Boskość oznacza posiadanie atrybutów Bóstwa. Gdyby Chrystus nie był Boski, wtedy mielibyśmy jedynie ludzką ofiarę. Nie ma znaczenia to, że gdyby Chrystus był nawet najwyższą stworzoną inteligencją we wszechświecie; byłby tylko poddanym, zmuszonym do podległości prawu, bez zdolności czynienia czegoś więcej niż Jego własny obowiązek. Nie miałby sprawiedliwości, by udzielić ją innym. Jest nieskończony dystans pomiędzy najwyższym aniołem stworzonym i Bogiem: zatem najwyższy anioł nie mógł wywyższyć człowieka i uczynić go uczestnikiem Boskiej natury. Aniołowie mogą służyć; Bóg jedynie może odkupić. Dzięki niech będą Bogu, że jesteśmy zbawieni przez odkupienie jakie jest w Chrystusie Jezusie, w którym mieszka cała pełnia Boskości cieleśnie i jest zdolny zatem, by zbawić do samego końca tych, którzy przychodzą do Boga przez Niego.

Ta prawda pomaga w doskonalszym zrozumieniu powodu, dla którego Chrystus jest nazwany Słowem Boga. Jest Jedynym, przez którego Boska wola i Boska moc są uczynione znanym ludziom. Mówiąc ustami Boskości, jest On manifestacją Bóstwa. Stwierdza czy też czyni Boga znanym człowiekowi. Upodobało się Ojcu, by w Nim zamieszkała cała pełnia; zatem Ojciec nie jest odsunięty na drugie miejsce, jak niektórzy sobie wyobrażają, kiedy Pomazaniec jest wywyższony jako Stwórca i Prawodawca; gdyż chwała Ojca świeci przez Syna. Ponieważ Bóg jest znany tylko przez Pomazańca, jest oczywiste, że Ojciec nie może być uczczony jak powinien być uczczony przez tych, którzy nie wywyższają Pomazańca. Jak Chrystus osobiście powiedział: Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go wysłał (Jan 5.23).

Zadano pytanie jak Chrystus mógłby być Mediatorem pomiędzy Bogiem i człowiekiem i być jednocześnie Prawodawcą? Nie możemy wyjaśnić jak to być może, jedynie zaakceptujmy zapis Pism takim jakim jest. A fakt, że tak jest, dodaje mocy nauce o odkupieniu. Pewność pełnego i wolnego przebaczenia grzesznikowi leży w fakcie, że Prawodawca Osobiście, Ten, przeciwko któremu się człowiek zbuntował i którego się wyparł, jest Tym, który oddał się za nas. Jak to jest możliwe, by ktokolwiek wątpił w uczciwość Bożego celu, czy też Jego doskonale dobrą wolę wobec ludzi, kiedy dał Siebie dla ich zbawienia? Niech nikt nie wyobraża sobie, by Ojciec i Syn byli podzieleni w tym działaniu. Byli jedno w tym, jak we wszystkim. Rada pokoju była pomiędzy nimi oboma (Zach. 6.12,13) i nawet tu na ziemi, jednorodzony Syn był na łonie Ojca.

Cóż za cudowne objawienie miłości! Niewinny cierpiący za winnego; Sprawiedliwy za niesprawiedliwego, Stwórca za stworzenie; Autor prawa, za przestępcę tego prawa; Król za zbuntowanych poddanych. Skoro Bóg nie oszczędził Swego własnego Syna, ale chętnie wydał Go za nas wszystkich - skoro Chrystus dobrowolnie dał się za nas - jakże nie dałby nam chętnie wszystkich rzeczy? Nieskończona Miłość nie może znaleźć większego objawienia siebie. I tak Pan może powiedzieć: Cóż mogę więcej uczynić dla Mej winnicy, czego bym jeszcze nie uczynił?

 

 

_______________________________________________________

Sprawiedliwość Boga

 

 

Ale szukajcie najpierw Królestwa Boga i Jego sprawiedliwości, a te wszystkie rzeczy będą wam dodane (Mat. 6.33).

Sprawiedliwość Boga, mówi Jezus, jest jedyną rzeczą, jaką mamy szukać w tym życiu. Jedzenie i ubranie, są mniejszymi sprawami w porównaniu z tym. Bóg zaspokoi je, co jest oczywiste, więc niespokojna troska i zmartwienie nie muszą w związku z tym istnieć, ale zapewnienie sobie Królestwa Boga i Jego sprawiedliwość powinno być dla nas jedynym celem życia.

W 1Kor. 1.30 mówi nam się, że Chrystus jest uczyniony dla nas sprawiedliwością tak jak i mądrością, a skoro Chrystus jest mądrością Boga, a w Nim zamieszkała cała pełnia Bóstwa cieleśnie, jest oczywiste, że sprawiedliwość jaką On jest dla nas uczyniony to sprawiedliwość Boga. Popatrzmy na to co jest sprawiedliwością.

W Ps. 119.172 Psalmista tak kieruje się do Pana: Mój język będzie mówił Twoje słowo; gdyż wszystkie Twoje przykazania są sprawiedliwością. Przykazania są sprawiedliwością, nie tylko w abstrakcji, ale są po prostu sprawiedliwością Boga. Aby mieć dowód czytajmy następujące słowa: Podnieście ku niebu oczy i spojrzyjcie na ziemię w dole! Gdyż niebiosa rozwieją się jak dym, ziemia rozpadnie się jak szata, a jej mieszkańcy poginą jak komary, lecz moje zbawienie będzie trwać wiecznie, a moja sprawiedliwość nie ustanie. Słuchajcie mnie, wy, którzy znacie sprawiedliwość, ty, ludu, w którego sercu jest prawo! Nie bójcie się lżenia ludzi i nie lękajcie się ich pośmiewiska (Izaj. 51.6,7). Czego możemy się z tego nauczyć? Ze ci, którzy znają sprawiedliwość Boga, są tymi, w których sercach jest Jego prawo, zatem prawo Boga jest sprawiedliwością Boga.

To może być wskazane raz jeszcze: Wszelka niesprawiedliwość jest grzechem (1Jana 5.17). Ktokolwiek dopuszcza się grzechu, i prawo przestępuje; gdyż grzech jest przestępstwem prawa (1Jana 3.4). Grzech jest przestępstwem prawa i jest też niesprawiedliwością; zatem grzech i niesprawiedliwość to jest to samo. Zatem, jeśli niesprawiedliwość jest przestępstwem prawa, sprawiedliwość musi być posłuszeństwem wobec prawa. Inaczej, można to przedstawić w formie matematycznej:

 

       Niesprawiedliwość = grzech 1Jana 5.17.

       Przestępstwo prawa = grzech 1Jana 3.4.

Zatem, zgodnie z założeniem, że te dwie sprawy są sobie równe, otrzymujemy:

       Niesprawiedliwość = przestępstwo prawa.

I to jest negatywne równanie. Ta sama rzecz, stwierdzona w pozytywnych terminach, wyglądałaby następująco:

       Sprawiedliwość = posłuszeństwo wobec prawa.

 

Jakie zatem jest prawo, wobec którego posłuszeństwo jest sprawiedliwością a nieposłuszeństwo jest grzechem? To prawo mówiące: Nie pożądaj, gdyż apostoł Paweł mówi nam, że to prawo przekonało go o grzechu (Rzym. 7.7). Prawo dziesięciu przykazań, jest miarą sprawiedliwości Boga. Skoro to prawo Boga jest sprawiedliwością, to musi być sprawiedliwością Boga. I nie ma innej sprawiedliwości.

Skoro prawo jest sprawiedliwością Boga - zapisem Jego charakteru - łatwo jest zobaczyć, że bojaźń Boga i zachowywanie Jego przykazań jest całym obowiązkiem człowieka (Kazn. 12.13). Niech nikt nie myśli, że jego obowiązki będą okaleczone, jeśli zostaną ograniczone do dziesięciu przykazań, gdyż są nieograniczenie szerokie. Prawo jest duchowe i obejmuje o wiele więcej niż może być odróżnione przez zwykłego czytelnika. Człowiek cielesny nie pojmuje rzeczy z Ducha Boga; gdyż są głupotą dla niego; ani nie może ich poznać, gdyż są duchowo pojmowane (1Kor. 2.14). Niezmierzona głębia prawa Boga może być uświadomiona tylko przez tych, którzy z modlitwą je rozważają. Kilka tekstów Pism wystarczy, by pokazać nam coś z jego głębi.

W kazaniu na górze Pan Jezus mówi: Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny (Mat. 5.21,22). I dalej: Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim (wiersze 27,28).

To nie oznacza, że przykazania: Nie zabijaj i Nie będziesz cudzołożył, są niedoskonałe, czy, że Bóg wymaga teraz od nas Chrystian większego stopnia moralności niż czynił to w stosunku do swego ludu, zwanego Żydami. Wymaga tego samego od wszystkich ludzi we wszystkich wiekach. Zbawiciel prosto wyjaśnia te przykazania i pokazuje ich duchowość. Na Nieustanne oskarżenia faryzeuszy - że ignoruje i podważa prawo moralne – odparł wyjaśniając, iż przyszedł, aby prawo wypełnić a nie usunąć, gdyż ono nie może być zniesione; zatem wyeksponował prawdziwe znaczenie prawa, w sposób, który przekonał ich o własnej ignorancji i nieposłuszeństwie wobec prawa. Pokazał, że nawet spojrzenie czy myśl mogą być pogwałceniem prawa i naprawdę wypaczyć zamiary, myśli i skłonności serca.

Chrystus nie objawił przez to żadnej nowej prawdy, rozwinął jedynie stare prawo i przedstawił je we właściwym świetle. Prawo oznaczało to samo wtedy, gdy ogłaszał je z Synaju, jak i w kazaniu na górze w Judei. Kiedy głosem wstrząsającym ziemię, powiedział: Nie będziesz zabijał, miał na myśli: Nie będziesz pielęgnował gniewu w sercu; nie będziesz pobłażał złości, kłótni, ani niczemu co jest w najszerszym stopniu spokrewnione z morderstwem. Wszystko to, i wiele więcej, zawarte jest w słowach: Nie będziesz zabijał. A tego nauczał natchnionymi słowy Stary Testament; gdyż Salomon pokazał, że prawo ma do czynienia z rzeczami niewidzialnymi, jak i widzialnymi, gdy napisał:

Wysłuchaj końcowej nauki całości, Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną - czy dobrą, czy złą (Kazn. 12.13,14).

Argument jest taki: Sąd nadejdzie nad każdą tajną rzeczą; prawo Boga jest standardem sądu, określa jakość każdego czynu, czy dobrego czy złego; zatem prawo Boga zakazuje zła w myśli jak i w czynie. Więc konkluzją całej sprawy jest to, że przykazania Boga zawierają cały obowiązek człowiek.

Zastanówmy się nad pierwszym przykazaniem: Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Apostoł mówi nam tutaj, o niektórych ludziach, których Bogiem jest ich brzuch (Filip. 3.19). Lecz obżarstwo i niewstrzemięźliwość są samobójstwem; a więc odkrywamy, że pierwsze przykazanie powiązane jest z szóstym. To jednak nie wszystko, bo on w liście do Kol. 5.5, mówi nam również, że pożądliwość jest bałwochwalstwem. Dziesiąte przykazanie nie może być gwałcone bez gwałcenia pierwszego i drugiego. Innymi słowy, dziesiąte przykazanie zbiega się z pierwszym; i zauważamy, że dekalog jest okręgiem mającym obwód tak wielki jak wszechświat i zawiera w sobie moralny obowiązek każdego stworzenia. Pokrótce, jest miarą sprawiedliwości Boga, który zamieszkuje wieczność.

Tak i w tym przypadku, słuszność stwierdzenia: czyniący prawo będzie usprawiedliwiony, jest oczywista. Usprawiedliwiać oznacza czynić sprawiedliwym, czy pokazać, że ktoś jest sprawiedliwy. Zatem jest oczywiste, że doskonałe posłuszeństwo doskonale sprawiedliwemu prawu, czyni z kogoś sprawiedliwą osobę. Zostało zaplanowane przez Boga, by takie posłuszeństwo wobec prawa, kierowało wszelkim Jego stworzeniem; i w ten sposób prawo było ku życiu (Rzym. 7.10).

Ale ktoś osądzony jako czyniciel prawa, koniecznie musiał zachowywać prawo w jego najpełniejszej mierze w każdym momencie Jego życia. Gdyby tego nie uczynił, nie można by o nim powiedzieć, że czynił prawo. Nie mógłby być czynicielem prawa, gdyby czynił tylko jego część. Smutny fakt to zatem, że w całej ludzkiej rasie nie ma czynicieli prawa, gdyż i Żydzi, i poganie, są wszyscy pod wpływem grzechu; jak jest napisane, Nie ma sprawiedliwego, ani jednego; nie ma nikogo, który by rozumiał, nikogo któryby szukał Boga. Wszyscy zbłądzili, wszyscy są niepożyteczni; nie ma nikogo czyniącego dobro, ani jednego (Rzym. 3.9-12). Prawo mówi do wszystkich znajdujących się w jego zasięgu; a w całym świecie nie ma jednej osoby, która by mogła otworzyć swe usta, by oczyścić siebie od oskarżenia grzechu, jakie ze sobą niesie przeciwko niemu. Każde usta są zatrzymane i cały świat stoi winny przed Bogiem (wiersz 19). Gdyż wszyscy zgrzeszyli i stracili chwałę Boga (wiersz 23).

Zatem, pomimo, iż wszyscy czyniący prawo usprawiedliwieni będą, jest tak samo oczywiste, że przez uczynki prawa nie będzie usprawiedliwione żadne ciało w Jego oczach; gdyż przez prawo jest tylko poznanie grzechu (wiersz 20). Prawo, będąc święte, sprawiedliwe i dobre, nie może usprawiedliwić grzesznika. Innymi słowy, to prawo właśnie nie może stwierdzić, że ktoś je gwałcący jest niewinny. Prawo, które usprawiedliwiłoby złego człowieka, byłoby złym prawem. Prawem nie powinno się pogardzać dlatego, że nie może usprawiedliwić grzeszników. Przeciwnie, powinno być wychwalane za to. Fakt, że prawo nie ogłosi grzeszników sprawiedliwymi - że nie powie, iż ludzie zachowują je gdy je gwałcą, sam w sobie jest wystarczającym dowodem, że jest dobre. Ludzie wychwalają nieprzekupnego ziemskiego sędziego, kogoś kogo nie można przekupić łapówką, kogoś kto nie ogłosi winnego człowieka niewinnym. Z tego samego powodu z pewnością powinni wywyższyć prawo Boga, które nie nosi fałszywego świadectwa. Jest doskonałością sprawiedliwości, zatem jest zmuszone ogłosić smutny fakt, że nikt z rasy Adama nie wypełnił jego wymagań.

Co więcej, fakt, że czynienie prawa jest prostym obowiązkiem człowieka, pokazuje, że o ile on go przestąpi choć tylko w jednym szczególe, nigdy nie może naprawić tego niedociągnięcia. Wymagania każdego przepisu prawa są tak szerokie - cale prawo jest tak duchowe - że anioł nie mógłby uczynić nic więcej, oprócz prostego posłuszeństwa. Więcej, prawo jest sprawiedliwością Boga - zapisem Jego charakteru - a skoro Jego charakter nie może być odmienny od niego, to wynika, że nawet Bóg osobiście nie może być lepszy niż miara dobroci wymagana przez Jego prawo. Nie może być lepszym niż jest, a prawo stwierdza kim jest. Cóż za nadzieja zatem, że ten, który upadł, nawet w jednym przepisie, może dodać do tego więcej dobroci lub naprawić cokolwiek, by wypełnić pełną miarę? Próbujący tak czynić stawia przed sobą niemożliwe zadanie bycia lepszym niż wymaga Bóg, więcej, lepszym niż Bóg jest osobiście.

Ale ludzie nie uchybili tylko w jednym fragmencie Prawa. Zawiedli w każdym szczególe. Wszyscy zboczyli z drogi, wszyscy są bezwartościowi; nie ma jednego czyniącego dobrze, ani jednego. Nie tylko to, lecz jest niemożliwe dla człowieka, z jego osłabioną mocą, by wykonać jeden czyn stosowny do doskonałego wzorca. To nie wymaga dalszego dowodu na odbudowanie faktu, że prawo jest miarą sprawiedliwości Boga. Nie ma nic bardziej zuchwałego od stwierdzenia, że każdy czyn ich życia był lub mógł być tak dobry, jakby był wykonany Osobiście przez Pana. Każdy musi powiedzieć z Psalmistą: Nie ma dla mnie dobra poza Tobą (Ps. 16.2).

Ten fakt jest zawarty w wyraźnych wypowiedziach Pisma. Pomazaniec, który nie potrzebował by ktoś świadczył o człowieku, gdyż wiedział co jest w człowieku (Jan 2.25), powiedział: Gdyż z wnętrza, z serca człowieka, wychodzą złe myśli, cudzołóstwa, rozpusta, morderstwa, kradzieże, pożądliwość, zło, oszustwo, lubieżność, złe spojrzenie, bluźnierstwo, duma, głupota; wszystkie te złe rzeczy pochodzą z wnętrza i zanieczyszczają człowieka (Mar. 7.21-23). Innymi słowy, łatwiej czynić zło niż dobro, a rzeczy, które człowiek czyni z natury, są złem. Zło mieszka w środku i jest częścią istoty. Dlatego apostoł mówi: Zmysłowy umysł (cielesny, naturalny) jest wrogi Bogu; gdyż nie podporządkowuje się prawu Boga; ponieważ faktycznie nie jest w stanie tego uczynić. Zatem ci, którzy są w ciele nie mogą podobać się Bogu (Rzym. 8.7,8). I dalej: Ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału; a te są przeciwne jedno drugiemu; tak, że nie mogą czynić tego, czego chciałyby (Gal. 5.17). Skoro zło jest częścią prawdziwej natury człowieka, odziedziczonej przez każdą jednostkę z długiego życia grzesznych przodków, jest bardzo oczywistym, że cokolwiek z niego wytryska, musi być tylko brudnymi łachmanami (Izaj. 64.6), w porównaniu z niesplamioną szatą sprawiedliwości Boga.

Niemożliwość wychodzenia dobrych czynów z grzesznego serca, jest tak przekonywująco zilustrowana przez Zbawiciela: Każde drzewo poznaje się po jego własnym owocu. Gdyż z cierni ludzie nie zbierają fig, ani z głogu winogron. Dobry człowiek wydobywa to co dobre, z dobrego skarbu swego serca, a zły człowiek wydobywa to co złe, ze złego skarbca swego serca; gdyż z obfitości serca mówią usta (Łuk. 6.44,45). Inaczej mówiąc, człowiek nie może czynić dobra zanim najpierw się nie stanie dobry. Zatem dobre czyny grzesznej osoby, nie mają znaczenia dla uczynienia go sprawiedliwym, wręcz przeciwnie, pochodzą ze złego serca, są złe i przez to powiększają sumę jego grzeszności. Jedynie zło może pochodzić ze złego serca, a zwielokrotnione zło nie może uczynić jednego dobrego czynu; zatem jest nieużytecznym dla złej osoby, by myśleć, aby stać się sprawiedliwą przez swe własne wysiłki. Musi najpierw być uczynioną sprawiedliwą, zanim będzie mogła czynić dobro wymagane od niej i które pragnie czynić. Sprawa wygląda więc tak:

1. Prawo Boga jest doskonałą sprawiedliwością; a doskonałe dostosowanie do niego, jest wymagane od każdego, kto pragnie wejść do królestwa nieba.

2. Prawo nie ma jednak odrobiny sprawiedliwości, by udzielić jej jakiemukolwiek człowiekowi, gdyż wszyscy są grzesznikami, są niezdolni do zaspokojenia jego wymagań. Nieważne jak pilnie, czy jak gorliwie człowiek działa, nic co może uczynić, nie zaspokoi pełnej miary żądań prawa. Jest zbyt wysokie, by je osiągnąć; nie może otrzymać sprawiedliwości przez prawo. Przez uczynki prawa nie będzie usprawiedliwione (uczynione sprawiedliwym) żadne ciało w jego oczach. Co za opłakany stan! Musimy mieć sprawiedliwość prawa albo nie wejdziemy do nieba, a jednak prawo nie ma sprawiedliwości dla żadnego z nas. Nie podda się w najmniejszym stopniu naszej największej natarczywości ani energicznym wysiłkom dla tej świętości, bez której żaden człowiek nie ujrzy Pana.

Kto zatem, może być zbawiony? Czy może być coś takiego jak sprawiedliwa osoba? - Tak, Biblia często mówi o nich. Mówi o Locie jako o sprawiedliwym mężu, mówi: Powiedzcie sprawiedliwemu, że dobro będzie z nim, będzie spożywał owoc swych czynów (Izaj. 3.10), wykazując, że sprawiedliwe osoby otrzymają nagrodę; i wyraźnie wskazuje, że będzie sprawiedliwy naród w końcu, mówiąc: W owym dniu tę pieśń będą śpiewać w ziemi Judy: Mamy miasto potężne: ocalenie Bóg wyznacza dla murów i baszt. Otwórzcie bramy, niech wejdzie naród sprawiedliwy, który dochowuje prawdy (Izaj. 26.1,2). Dawid mówi: Prawo jest prawdą (Ps. 119.142). To jest nie tylko jedyna prawda, lecz suma wszystkich prawd; Przeto będzie istniał lud, który przestrzegać będzie Prawo Boga i który zaświadczy o tej prawdzie. Ten lud będzie wykonawcą woli Bożej i wejdzie do Królestwa Nieba (Mat. 7.21).

 

 

_______________________________________________________

Pan nasza sprawiedliwość

 

 

Problem polega na tym, jak można osiągnąć tę wymaganą sprawiedliwość, dzięki której można wejść do Królestwa Niebiańskiego?

Popatrzmy na lekcję poglądową o usprawiedliwieniu czy udzieleniu sprawiedliwości. Przykład pomoże nam lepiej zrozumieć teorię, gdyż rozwiązanie tego problemu jest podstawowym zadaniem Ewangelii.

I powiedział także do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych, że są usprawiedliwieni, a innych lekceważyli, to podobieństwo: Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak się w duchu modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik, poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku. A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony (Łuk. 18.9-14).

Ten przykład został nam dany po to, by pokazać jak możemy, a jak nie możemy, osiągnąć sprawiedliwość. Faryzeusze nie wyginęli, jest wielu w czasach obecnych, oczekujących na zdobycie sprawiedliwości swymi własnymi czynami. Ufają sobie, że są sprawiedliwi.

Nie zawsze otwarcie chwalą się swą sprawiedliwością, ale pokazują innymi sposobami, że ufają swej sprawiedliwości. Być może duch faryzejstwa - duch wyliczania Bogu własnych dobrych czynów jako powodu do łaski, jest często odczytywany wszędzie tam, gdzie są wyznaniowi Chrystianie, przytłoczeni swymi grzechami. Wiedzą, że zgrzeszyli i czują się potępieni. Żałują swego grzesznego stanu i opłakują swą słabość. Ich świadectwa nigdy nie sięgają ponad ten poziom. Często powstrzymują się ze wstydu od przemawiania na zgromadzeniach i często nie ośmielają się zbliżyć do Boga w modlitwie. Po grzechu większym niż zazwyczaj, powstrzymują się od modlitwy na pewien czas, aż ich mocne poczucie upadku nie odejdzie, aż nie wyobrażą sobie, że zatarli go już przez szczególnie dobre zachowanie. Co to objawia? Ducha faryzejskiego, który wywyższa własną sprawiedliwość w obliczu Boga, nie przyjdzie przed Niego wcześniej, zanim nie oprze się na fałszywej zasłudze swej własnej wymyślonej dobroci. Chcą być zdolni powiedzieć Panu: „Zobacz jaki dobry byłem przez ostanie dni. Z pewnością teraz mnie zaakceptujesz.”

Ale jaki jest tego skutek?

Człowiek ufający we własną sprawiedliwość nie dostał nic, podczas gdy człowiek ze skruszonym sercem, Boże bądź miłościw mnie, grzesznikowi, poszedł do domu jako sprawiedliwy.

Chrystus mówi, że poszedł usprawiedliwiony, czyli został uczyniony sprawiedliwym.

Zauważ, że celnik uczynił coś więcej jak wyznanie grzeszności, on prosił o miłosierdzie. Co to jest miłosierdzie? To niezasłużona łaska. To skłonność, by potraktować lepiej kogoś niż na to zasługuje. A oto jak Słowo natchnienia mówi o Bogu:

Jak niebo jest ponad ziemią, tak wielkie jest Jego miłosierdzie, ku tym, którzy się Go boją (Ps. 103.11).

Miara, jaką Bóg traktuje nas lepiej niż na to zasługujemy, gdy upokorzeni przychodzimy do Niego, jest równa odległości pomiędzy ziemią a najwyższym niebem. A w jakim względzie traktuje nas lepiej niż na to zasługujemy? Zabierając nasze grzechy od nas, gdyż następny wiersz mówi: Jak wschód jest od zachodu, tak daleko są nasze przestępstwa odsunięte od nas. Z tym zgadzają się także słowa umiłowanego ucznia Jezusa: Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości (1Jana 1.9). Dla dalszego objaśnienia miłosierdzia Boga i o tym jak jest objawione, czytamy w Mich. 7.18,19: Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo resztce swojego dziedzictwa, który nie chowasz na wieki gniewu, lecz masz upodobanie w łasce? Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy. Przeczytajmy teraz wyraźne stwierdzenie Pism o tym, w jaki sposób sprawiedliwość jest udzielana. Apostoł Paweł wykazał już, że wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały, którą przed Bogiem powinni mieć, i że przez uczynki zakonu żadne ciało nie może być przed Nim usprawiedliwione, dowodzi teraz, że jesteśmy usprawiedliwieni (uczynieni sprawiedliwymi) darmo, z łaski Jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew Jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa (patrz Rzym. 3.24-26).

Zostają uczynieni sprawiedliwymi z łaski.” Jakże inaczej mogłoby się to stać? Skoro najlepsze wysiłki grzesznika nie mają najmniejszego efektu ku usprawiedliwieniu, jest oczywiste, że jedyną możliwością uzyskania sprawiedliwości, jest otrzymanie jej w darze, na co jasno wskazuje Paweł w Rzym. 5.17:

Gdyż jeśli przez występek jednego człowieka, śmierć zapanowała nad każdym, znacznie bardziej ci, którzy przyjmują obfitą łaskę i dar sprawiedliwości, będą panować w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa. Dlatego sprawiedliwość jest darem, tak samo i życie wieczne, nagroda sprawiedliwych, jest darem Boga, przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana.

Chrystus został ustanowiony przez Boga jako Ten, przez którego otrzymane jest przebaczenie grzechów, a to przebaczenie składa się po prostu z ogłoszenia Jego sprawiedliwości, (która jest sprawiedliwością Bożą), a to oznacza odpuszczenie. Ale Bóg, w swej niezmierzonej litości (Efez. 2.4 NT,SK), mając w niej upodobanie, daje grzesznikowi wierzącemu w Jezusa, Swoją własną sprawiedliwość w zamian za jego grzechy. Z pewnością jest to wymiana korzystna dla grzesznika, a nie jest to strata dla Boga, gdyż jest nieskończony w świętości, a jej zasoby nigdy się nie zmniejszą.

Cytat, który powyżej przytoczyliśmy (Rzym. 3.24-26), jest inaczej brzmiącą wersją wierszy 21 i 22, które idą tym samym tokiem myślenia, oświadczając, że przez uczynki, żaden człowiek nie będzie usprawiedliwiony. Apostoł Paweł dodaje: Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Pomazańca dla wszystkich wierzących.

Pan Bóg udziela wierzącemu swojej sprawiedliwości. Okrywa go nią, aby jego grzechy więcej się nie pojawiły. Wtedy ten, któremu wybaczono, może wraz z prorokiem wykrzyknąć: Bardzo się będę radował z Pana, weselić się będzie moja dusza z mojego Boga, gdyż oblókł mnie w szaty zbawienia, przyodział mnie płaszczem sprawiedliwości jak oblubieńca, który wkłada zawój jak kapłan, i jak oblubienicę, która zdobi się we własne klejnoty (Izaj. 61.10).

Ale co zrobimy z wypowiedzią, że sprawiedliwość Boża została objawiona niezależnie od zakonu (prawa)? Jak to się zgadza ze stwierdzeniem, że prawo jest sprawiedliwością Boga i w zewnętrznym jego zachowywaniu nie ma sprawiedliwości? Nie ma tu sprzeczności, prawo nie jest ignorowane. Zauważ: kto dał prawo? Chrystus. Jak On o tym mówi? Jako mający autorytet, nawet jako Bóg. Prawo tryska z Niego, tak samo jak z Ojca, jest po prostu deklaracją sprawiedliwości Jego charakteru. Zatem sprawiedliwość pochodząca z wiary Jezusa Pomazańca, jest tą sprawiedliwością, która jest odzwierciedleniem w prawie, a co dalej jest udowodnione, że jest zaświadczona przez prawo.

Niech czytelnik spróbuje sobie wyobrazić pewną scenę: Widzimy prawo świadczące przeciwko grzesznikowi. Nie może być zmienione i nie nazwie grzesznika sprawiedliwym. Przekonany o swoim stanie grzesznik próbuje stale otrzymywać sprawiedliwość z prawa, ale wszystkie jego wysiłki są daremne. Tego nie można osiągnąć drogą przekupstwa, mnóstwem ćwiczeń pokutnych lub też pozornie dobrym postępowaniem oraz dobrymi uczynkami. Lecz stoi tu Chrystus, pełen łaski, jak i prawdy, przywołując grzesznika do siebie. W końcu grzesznik, wyczerpany bezskuteczną walką o uzyskanie sprawiedliwości według prawa, słucha głosu Jezusa i ucieka się do Jego wyciągniętych ramion. Ukryty w Chrystusie, osłonięty Jego sprawiedliwością, teraz patrzy! Otrzymał przez wiarę w Jezusa to, o co tak próżno zabiegał. Ma sprawiedliwość wymaganą przez prawo i to prawdziwą, otrzymaną od Źródła Sprawiedliwości, z tego miejsca, skąd prawo pochodzi.

A prawo świadczy o prawdziwości tej sprawiedliwości. Mówi nam, że tak długo jak człowiek ją zachowuje, to ona idzie z nim na sąd i broni go przeciwko wszelkim oskarżeniom. Zaświadczy o fakcie, że jest on sprawiedliwy, sprawiedliwością, która jest przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwością, która jest z Boga przez wiarę (Filip. 3.9). Paweł był pewny, że stanie bezgrzeszny w dniu Chrystusa. Nie ma w tym wszystkim miejsca na znajdowanie winy. Bóg jest sprawiedliwym, a w tym samym czasie i usprawiedliwiającym tego, kto wierzy w Jezusa. W Jezusie mieszka pełnia Boskości cieleśnie i jest równy z Ojcem w każdym atrybucie. W efekcie odkupienie w Nim - zdolność wykupienia zgubionego człowieka - jest nieskończona. Bunt człowieka jest wymierzony tak przeciw Synowi, jak i przeciwko Ojcu - bo Oni są jedno. Dlatego gdy Chrystus oddał się za nasze grzechy, to cierpiał jako Król za swoich buntujących się poddanych, Ten Jedyny, który został zraniony i zabity przez nasze grzechy, przebaczył przestępcom ich przestępstwa. Żaden sceptyk nie zaprzeczy, że każdy człowiek ma prawo i przywilej przebaczenia każdego występku dokonanego przeciwko niemu. Dlaczego więc wątpić, skoro Bóg korzysta z tego właśnie prawa? Z pewnością pragnie On przebaczyć każdą krzywdę, którą Mu wyrządzono. Nawet czyni więcej, ponieważ wywyższa integralność Swego prawa, poprzez poddanie swej własnej osoby, na karę należną grzesznikowi. Niewinny cierpiał za winnego grzesznika z własnej woli. Oddał siebie dobrowolnie, po to by mógł w sprawiedliwości Swego rządu czynić to, co Mu miłość nakazuje – wybaczyć winy, jakie zadano Jemu, jako Władcy Wszechświata.

Przeczytajmy teraz, co Bóg mówi o Swym imieniu-stwierdzenie, które jest całkowicie przeciwne owej największej, okazanej Mu pogardzie. I zstąpił Pan w obłoku, i stanął tam z nim, i zawołał imieniem Pan. Bo przechodząc Pan przed twarzą jego, wołał: Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, nie rychły do gniewu, a obfity w miłosierdziu i w prawdzie; Zachowujący miłosierdzie nad tysiącami, gładzący nieprawość i przestępstwo i grzech, nie usprawiedliwiający winnego, nawiedzając nieprawość ojcowską w synach i w synach synów ich do trzeciego i do czwartego pokolenia (2Moj. 34:5-7, BG).

To jest imię Boga, to jest charakter, w którym objawia się człowiekowi, światło, w którym pragnie by ludzie Go widzieli. Ale co z deklaracją, że w żaden sposób nie odpuści winy? To harmonizuje doskonale z Jego cierpliwością, wielką dobrocią i z Jego postępowaniem wobec przestępstw swego ludu. Prawdą jest, że Pan Bóg nie usprawiedliwi winnego; On nie może tego uczynić i równocześnie pozostać sprawiedliwym Bogiem. Ale Pan czyni coś dalece lepszego! Usuwa winę tak, że winowajca stoi przed Nim jako usprawiedliwiony, czyli jako ten, który nigdy nie zgrzeszył. Niech nikt nie przypuszcza, że przybranie w sprawiedliwość jest hipokryzją. Niektórzy, z braku docenienia daru sprawiedliwości, powiedzieli, że nie chcą sprawiedliwości „nałożonej”, ale że chcą sprawiedliwości pochodzącej z życia, deprecjonując sprawiedliwość Boga, która jest przez wiarę w Jezusa Chrystus dla wszystkich i dla każdego, kto wierzy. Zgadzamy się z tym, jako protestem wobec hipokryzji, formą pobożności bez mocy. Ale chcielibyśmy by czytelnik pomyślał o tym; czy jest to obojętne, kto nakłada nam sprawiedliwość? Jeśli usiłujemy założyć ją sami, to mamy wtedy tylko nędzne łachmany, niezależnie od tego, jak pięknie mogą wyglądać. Lecz kiedy Chrystus ją nam zakłada, to nie można nią pogardzić czy ją odrzucić. Zauważ słowa Izajasza 61.10: Ten, który okrył mnie szatą sprawiedliwości. Sprawiedliwość, którą Jezus nas okrywa, jest sprawiedliwością aprobowaną przez Boga, a jeśli Bóg jest z tego zadowolony, to człowiek nie powinien próbować znaleźć czegoś lepszego.

Ale idźmy dalej, usuwając wszelkie trudności. Zach. 3.1-5 daje rozwiązanie, czytamy: Potem ukazał mi Jozuego, arcykapłana, stojącego przed aniołem Pana i szatana stojącego po jego prawicy, aby go oskarżać. Wtedy anioł Pana rzekł do szatana: Niech cię zgromi Pan, szatanie, niech cię zgromi Pan, który obrał Jeruzalem! Czyż nie jest ono głownią wyrwaną z ognia? A Jozue był ubrany w szatę brudną i tak stał przed aniołem. A ten tak odezwał się i rzekł do sług, którzy stali przed nim: Zdejmijcie z niego brudną szatę! Do niego zaś rzekł: Oto ja zdjąłem z ciebie twoją winę i każę cię przyoblec w szaty odświętne. Potem rzekł: Włóżcie mu na głowę czysty zawój! I włożyli mu na głowę czysty zawój, i przyoblekli go w szaty. A anioł Pana stał przy tym.

Zauważ tą relację, usunięcie nieczystej szaty jest tym samym, co spowodowanie usunięcia nieprawości z osoby. Z tego wynika, że kiedy Pomazaniec okrywa nas szatą Swej własnej sprawiedliwości, to nie jest to przykrywanie naszych grzechów, ale jest to całkowite usunięcie grzechu. A to pokazuje nam, że przebaczenie grzechu nie jest tylko formą, lecz jest czymś więcej niż tylko zapisem w księdze nieba, który usuwa grzech. Przebaczenie grzechu jest realną sprawą. Jest czymś istniejącym, mającym ważne znaczenie dla jednostki. Oczyszcza go od winy, a jeśli jest z niej oczyszczony, jest usprawiedliwiony, uczyniony sprawiedliwym, dokonuje się radykalna zmiana. Jest faktycznie inną osobą, otrzymał usprawiedliwienie dla odpuszczenia grzechów w Pomazańcu. Otrzymuje się to tylko przez przyjęcie Jezusa, Kto jest w Pomazańcu, nowym jest stworzeniem (2Kor. 5.17). I tak pełne i darmowe przebaczenie grzechów niesie ze sobą wspaniałą i cudowną zmianę jako nowonarodzenie, gdyż człowiek nie może się stać nowym stworzeniem, jeśli się na nowo nie narodzi. To jest jak posiadanie nowego, czystego serca. Nowe serce to serce kochające sprawiedliwość i nienawidzące grzechu. Jest to serce chętnie prowadzone ścieżkami sprawiedliwości. Takie serce, które dobrowolnie pozwala na prowadzenie siebie po drodze sprawiedliwości. Jest to takie serce, jakie Pan pragnie, aby miał Izrael, mówiąc Oby ich serce było takie, aby się mnie bali i przestrzegali wszystkich moich przykazań po wszystkie dni, aby im i ich synom dobrze się powodziło na wieki (5Mojż. 5.29).

Jednym słowem jest to serce wolne od miłości do grzechu, jak również wolne od winy za grzech. Lecz co powoduje, że człowiek szczerze pragnie przebaczenia grzechów? Po prostu nienawiść do nich i pragnienie sprawiedliwości, a ta nienawiść i pragnienie są rozpalane przez Ducha Świętego.

Duch Boży walczy dla każdego człowieka. Przychodzi jako napominający. Kiedy jego napomnienia zostają przyjęte, wtedy od razu przyjmuje urząd Pocieszyciela.

To samo uległe, poddające się usposobienie prowadzące osobę do akceptacji nagany Ducha, prowadzić też będzie do podążania za nakazami Ducha, a Paweł mówi, że Ci, którzy prowadzeni są przez Ducha, są synami Boga (Rzym. 8.14).

I dalej, co przynosi usprawiedliwienie czy przebaczenie grzechów? To wiara, gdyż Paweł mówi: Usprawiedliwieni z wiary, pokój mamy z Bogiem, przez naszego Pana, Jezusa Pomazańca (Rzym. 5.1). Sprawiedliwość Boga jest dana i zakładana na każdego wierzącego (Rzym. 3.22). Ale to same doświadczenie wiary czyni osobę dzieckiem Boga, gdyż jak mówi apostoł Paweł: Jesteśmy wszyscy dziećmi Boga, przez wiarę w Pomazańca Jezusa (Gal. 3.26).

Fakt, że każdy, którego grzechy są wybaczone, staje się od razu dzieckiem Boga, pokazane jest w Liście Pawła do Tytusa. Najpierw ukazuje nieprawy stan, w jakim kiedyś byliśmy i mówi: A gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego. Którego wylał na nas obficie przez Jezusa Pomazańca, Zbawiciela naszego. Abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca (Tyt. 3.4-7).

Zauważ, że usprawiedliwienie Jego łaską, czyni nas dziedzicami. Właśnie nauczyliśmy się z Rzym. 3.24,25, że to usprawiedliwienie jest Jego łaską, przez naszą wiarę w Jezusa Chrystusa, ale Gal. 3.26 mówi, że wiara w Niego czyni nas dziećmi Boga. Wiemy zatem, że każdy usprawiedliwiony łaską Boga, ma wybaczone, jest dziedzicem i dzieckiem Boga. To pokazuje, że nie ma miejsca dla poglądu, że osoba musi przejść okres próbny, osiągnąć pewien stopień świętości, zanim Bóg zaakceptuje go jako Swe dziecko. Przyjmie nas takimi, jakimi jesteśmy. To nie dla naszej dobroci nas kocha, ale z powodu naszej potrzeby. Przyjmuje nas nie dla tego, co w nas widzi, ale dla Swej własnej sprawy, dlatego że wie, co Jego Boska moc może dla nas uczynić. To wtedy, gdy uświadamiamy sobie wzniosłość i świętość Boga, oraz fakt, że On przychodzi do nas, w naszym grzesznym i zdegradowanym stanie, by adoptować nas do Swej rodziny, pozwala nam docenić siłę okrzyku apostoła:

Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna, że jego nie poznał (1Jana 3.1).

Każdy, na kim ten zaszczyt spoczął, będzie się oczyszczał tak, jak On jest czysty. Bóg nie akceptuje nas jako Swe dzieci, dlatego, że jesteśmy dobrzy, ale by mógł nas uczynić dobrymi. Paweł mówi: Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował... Aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas, w Pomazańcu Jezusie (Efez. 2.4,7). A potem dodaje: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili (Efez. 2.8-10).

Ten fragment pokazuje nam, że Bóg kocha nas, gdy jeszcze jesteśmy martwi w grzechach. On daje nam Swego Ducha, by uczynić nas żywymi w Pomazańcu, a ten sam Duch zaznacza naszą adopcję do Bożej rodziny, gdyż nas adoptuje jako nowe stworzenia w Pomazańcu, mogące czynić dobre dzieła, jakie Bóg nam nakazał.

 

 

 

_______________________________________________________

Akceptacja przez Boga

 

 

Wielu ludzi waha się, by uczynić start dla służby Panu, gdyż boją się, że Bóg ich nie zaakceptuje; a tysiące będących wyznaniowymi naśladowcami Chrystusa już przez wiele lat, wciąż wątpią w zaakceptowanie ich przez Boga. Dla korzyści takich piszę, nie oczarowując ich umysłów spekulacjami, lecz usiłując dać im proste zapewnienie słowa Bożego.

Czy Pan mnie przyjmie?” Odpowiadam innym pytaniem: Czy człowiek dostaje to co kupił? Jeśli idziesz do sklepu i dokonujesz zakupu, czy przyjmujesz towary, gdy są wydawane? Oczywiście tak; nie ma miejsca na wątpienie w to. Fakt, że nabyłeś towar i zapłaciłeś pieniądze za niego, jest wystarczającym dowodem, że nie tylko chcesz, ale pragniesz je otrzymać. Gdybyś ich nie chciał, nie kupowałbyś ich. Ponadto, im więcej zapłaciłeś za niego, tym bardziej pragniesz go otrzymać. Skoro zapłacona cena była wielka, a ty prawie dałeś życie, by go zdobyć, to nie może być wątpliwości, że zaakceptujesz zakup, gdy ci jest wydawany. Z wielką troską czekasz, by nikt nie uszkodził tego co masz otrzymać.

Zastosujmy teraz tę prostą, naturalną ilustrację w przypadku grzesznika przychodzącego do Chrystusa. Po pierwsze, On nas wykupił. Co? Czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was, a którego macie od Boga i nie jesteście swoją własnością. Gdyż zostaliście wykupieni (1Kor. 6.19, 20).

Cena zapłacona za nas była Jego własną krwią - Jego życiem. Paweł powiedział starszym w Efezie: Miejcie zatem troskę o siebie i o całą trzodę, nad którą Duch Święty uczynił was nadzorcami by karmić społeczność Boga, którą wykupił Swą własną krwią (Dz.Ap. 20.28). Wiedząc, że nie rzeczami które niszczeją, jak srebro czy złoto, zostaliście wykupieni z waszego marnego postępowania, przez tradycję ojców wam przekazanego, Lecz cenną krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i niesplamionego (1Piotra 1.18,19). On wydał Siebie za nas (Tyt. 2.14). Wydał siebie za nasze grzechy, aby mógł nas wyzwolić z teraźniejszego, złego świata, zgodnie z wolą Boga i naszego Ojca (Gal. 1.4).

Wykupił nie tylko pewną grupę, ale cały świat grzeszników. Gdyż Bóg tak umiłował świat, że dał Swego jednorodzonego Syna (Jan 3.16). Jezus powiedział: Chleb jaki Ja wam daję to Moje ciało, które wydaję za życie świata (Jan 6.51). Gdyż, kiedy byliśmy jeszcze bez mocy, to we właściwym czasie Pomazaniec umarł za niepobożnych. Bóg objawił Swą miłość ku nam w tym, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Pomazaniec umarł za nas (Rzym. 5.6,8).

Zapłacona za nas cena była niezmiernie wysoka i na tej podstawie wiemy, że On bardzo mocno pragnął tego, co wykupił. Dał Swe serce, aby to otrzymać. Bez tego, nie mogło być zaspokojone pragnienie Jego duszy (zob. Filip. 2.6-8; Hebr. 12.2; Izaj. 53.11).

Możesz powiedzieć: „Ale ja jestem bezwartościowy.” To oznacza, że nie jesteś wart zapłaconej ceny i boisz się, by Chrystus nie odrzucił zakupu. Teraz możesz mieć obawę o wynik, jeśli transakcja nie została przypieczętowana. Gdyby odmówił zaakceptowania ciebie, bo nie jesteś wart zapłaconej ceny, straciłby nie tylko ciebie, ale i zapłaconą sumę. Nawet, jeśli dobra jakie zapłaciłeś nie są warte tego, tego co za nie dałeś, ty sam nie byłbyś tak głupi by je wyrzucić. Wolałbyś raczej dostać z powrotem trochę pieniędzy niż zostać z niczym.

W rzeczywistości jednak nie masz nic wspólnego z kwestią wartości. Kiedy Chrystus był na ziemi, w sprawie nabytku, nie musiał mieć świadectwa człowieka, gdyż wiedział co w nim jest (Jan 2.25). Dokonał zakupu z otwartymi oczyma i znał dokładnie wartość tego co nabył. Nie jest wcale rozczarowany, gdy przychodzisz do Niego i odkrywa, że jesteś bezwartościowy. Nie musisz martwić się kwestią wartości; jeśli On, ze Swą doskonałą wiedzą o sprawie, był zadowolony z transakcji, powinieneś być ostatnim, który się skarży.

Więc jest to najcudowniejsza prawda ze wszystkich, On wykupił ciebie, właśnie dlatego, że nie byłeś tego warty. Jego doświadczone oko, widziało w tobie wielkie możliwości i dokonał zakupu, nie dlatego, że byłeś czy jesteś tego wart, ale dlatego, aby pokazać co może z tobą uczynić. Mówi: To Ja, właśnie Ja, wymazałem twe przestępstwa dla Mej własnej sprawy (Izaj. 43.25). My nie mamy sprawiedliwości, zatem wykupił nas, abyśmy mogli zostać uczynieni sprawiedliwością Boga w Nim. Paweł mówi: Gdyż w Nim zamieszkała cała pełnia boskości cieleśnie. A wy jesteście kompletni w Nim, który jest głową wszelkiej władzy i mocy (Kol. 2.9,10). Oto jak przebiega cały ten proces: Byliśmy wszyscy z natury dziećmi gniewu, jak i inni. Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla Swej wielkiej miłości, którą nas umiłował, kiedy jeszcze byliśmy martwi w grzechach, ożywił nas razem z Chrystusem (łaską zbawieni jesteście) i wzbudził nas razem i posadził nas razem w niebiańskich miejscach w Pomazańcu Jezusie; aby w wiekach, które przyjdą, mógł pokazać niezmierzone bogactwa Swej łaski i Swej dobroci ku nam przez Pomazańca Jezusa. Gdyż łaską zbawieni jesteście przez wiarę; i to nie z was; to dar Boga; nie z uczynków, aby żaden człowiek się nie chełpił. Gdyż jesteśmy Jego dziełem mistrzowskim, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg przedtem nakazał abyśmy w nich chodzili (Efez. 2.3-10).

Mamy być ku uwielbieniu chwały Jego łaski. Tym nie moglibyśmy być, gdybyśmy pierwotnie byli warci wszystkiego, co za nas zapłacił. Nie byłoby w takim przypadku żadnej chwały dla Niego w tej transakcji. Nie mógłby w nadchodzących wiekach, pokazać w nas bogactw Swej łaski. Ale kiedy bierze nas nic nie wartych, i w końcu prezentuje nas nienagannych przed tronem, to będzie ku Jego wiecznej chwale. A wtedy nie będzie nikogo przypisującego sobie wartość. Przez wieczność, uświęcone zastępy zjednoczą się w mówieniu Pomazańcowi: Godzien jesteś... gdyż byłeś zabity i odkupiłeś nas Bogu przez Swą krew, z każdego plemienia, języka, ludu, narodu, i uczyniłeś nas naszemu Bogu królami i kapłanami. Godzien jest Baranek, który był zabity, przyjąć moc, i bogactwa, i mądrość, i moc, i zaszczyt, i chwałę, i błogosławieństwo (Obj. 5.9,10,12).

Z pewnością, wszystkie wątpliwości co do akceptacji u Boga, powinny być uspokojone. Ale tak nie jest. Złe serce niewiary wciąż sugeruje wątpliwości. „Wierzę w to wszystko, ale...” Zatrzymaj się właśnie tu; jeśli uwierzyłeś, nie mów „ale”. Kiedy ludzie dodają „ale” do stwierdzenia, że wierzą, to tak naprawdę myślą: „Wierze, ale nie wierzę.” Lecz kontynuuj: „Być może ty jesteś w porządku, ale wysłuchaj mnie. To, co chcę powiedzieć, to wierzę w stwierdzenia Pism, które zacytowałeś, lecz Biblia mówi, że jeśli jesteśmy dziećmi Boga, będziemy mieć świadectwo Ducha i będziemy mieć świadectwo w sobie; a ja nie czuję żadnego takiego świadectwa, zatem nie mogę wierzyć, że jestem Jezusowy. Wierzę w Jego słowo, ale nie mam świadectwa.” Rozumiem twą trudność; posłuchaj, jeśli nie możesz jej usunąć.

Co do przynależenia do Chrystusa, ty sam możesz to sprawić. Widzisz co zrobił dla ciebie. Teraz pojawia się pytanie: Czy powierzyłeś się Mu? Jeśli tak, możesz być pewny, że ciebie zaakceptował. Jeśli nie jesteś Jego, to jedynie dlatego, że odmówiłeś powierzenia się Temu, który ciebie nabył. Okradłeś Go. Mówi: Cały dzień wyciągałem Me ręce do tego nieposłusznego i opornego ludu (Rzym. 10.21). Prosi ciebie byś dał Mu to, co kupił i za co zapłacił, ale odmawiasz i oskarżasz Go, że nie chce ciebie przyjąć.

A co do wiary w Jego słowa, gdy wątpisz czy On ciebie akceptuje gdyż nie czujesz świadectwa w swym sercu, wciąż upieram się, że nie wierzysz. Gdybyś wierzył, miałbyś świadectwo. Słuchaj Jego słów: Kto wierzy w Syna Boga, ma świadectwo w sobie; kto nie wierzy Bogu uczynił Go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o Swym Synu (1Jana 5.10). Uwierzyć w Syna, to po prostu uwierzyć Jego słowu i świadectwu o Nim.

A ten, który wierzy Synowi Boga ma świadectwo w sobie. Nie możesz mieć świadectwa aż nie uwierzysz, a skoro tylko uwierzysz, masz świadectwo. Jak to jest? Ponieważ twoja wiara w słowo Boga jest świadectwem. Bóg mówi tak: Wiara jest istotą rzeczy spodziewanych, dowodem rzeczy niewidzialnych (Hebr. 11.1).

Gdybyś słuchał Boga mówiącego słyszalnym głosem, że jesteś Jego dzieckiem, uznałbyś to za wystarczające świadectwo. No cóż, gdy Bóg mówi w Swym słowie, to jest tak samo, jakby mówił słyszalnym głosem; a twa wiara jest dowodem, że słyszysz i wierzysz.

To jest tak ważna sprawa, że godna jest troskliwego rozważenia. Przeczytajmy trochę więcej o tym. Najpierw, przeczytajmy, że jesteśmy wszyscy dziećmi Boga przez wiarę w Chrystusa Jezusa (Gal. 3.26). To jest pozytywne potwierdzenie tego, co powiedziałem odnośnie naszej niewiary w świadectwo. Nasza wiara czyni nas dziećmi Boga. Ale jak otrzymujemy wiarę? Wiara przychodzi przez słuchanie, a słuchanie przez słowo Boga (Rzym. 10.17). Lecz jak możemy otrzymać wiarę w Słowo Boże? Właśnie uwierzywszy, że Bóg nie może kłamać. Trudno byłoby ci nazwać Boga kłamcą twarzą w twarz; ale to właśnie czynisz, nie wierząc Jego słowu. Wszystko co musisz uczynić, by uwierzyć, to uwierzyć. Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony (Rzym. 10.8-11).

Wszystko to jest w harmonii z zapisem danym przez Pawła: Duch sam niesie świadectwo z naszym duchem, że jesteśmy dziećmi Boga; a jeśli dziećmi, zatem i dziedzicami; dziedzicami Boga i współdziedzicami z Pomazańcem (Rzym. 8.16,17). Ten Duch, który świadczy z naszym duchem, jest Pocieszycielem, którego Jezus obiecał (Jan 14.16). A wiemy, że Jego świadectwo jest prawdziwe, gdyż to jest Duch Prawdy. Więc w jaki sposób składa On swoje świadectwo? - Przez przyniesienie do naszej pamięci Słowa, które zostało zapisane. On inspiruje te słowa (1Kor. 2.13; 2Piotra 1.21), i kiedy je przynosi do naszej pamięci, wtedy ma ono dla nas taką samą ważność, jak gdyby bezpośrednio je do nas wypowiedział. On przedstawia naszemu umysłowi to świadectwo, które częściowo już cytowaliśmy; a wiemy, że świadectwo jest prawdziwe, gdyż Bóg nie może kłamać; nakazujemy szatanowi, by odszedł z jego fałszywym świadectwem przeciwko Bogu i wierzymy w to świadectwo; ale jeśli wierzymy świadectwu, wiemy, że jesteśmy dziećmi Boga i wołamy Abba, Ojcze. A wtedy ta chwalebna prawda pełniej łamie duszę. Powtarzanie słów czyni je realnymi dla nas. On jest naszym Ojcem; my jesteśmy Jego dziećmi. Jaką radość daje ta myśl! Tak widzimy, że świadectwo jakie mamy w sobie nie jest prostym wrażeniem czy emocją. Bóg nie prosi nas, by ufać tak niegodnemu poleganiu na świadectwie, którym są nasze uczucia. Ten, który ufa swemu własnemu sercu jest głupcem mówią Pisma. Ale świadectwem jakie my mamy jest niezmienne słowo Boga i to świadectwo mamy przez Ducha, w naszych sercach. Dzięki niech będą Bogu za Jego niewymowny dar.

To zapewnienie nie nakazuje nam uspokojenia naszej pilności i spoczęcia z zadowoleniem, jakbyśmy zyskali doskonałość. Musimy pamiętać, że Pomazaniec akceptuje nas nie dla naszej sprawy, ale dla Swej własnej sprawy; nie dlatego, że jesteśmy doskonali, ale, że w Nim możemy dojść do doskonałości. Błogosławi nam, nie dlatego, że jesteśmy tak dobrzy, że zasługujemy na błogosławieństwo, ale po to, by w mocy błogosławieństwa, uzyskać siłę do odwrócenia się od naszych nieprawości (Dz.Ap. 3.26). Każdemu wierzącemu w Pomazańca, moc - prawo czy przywilej - są dane, by stał się synem Boga (Jan 1.12). To przez niezmierzone, wielkie i cenne obietnice Boga przez Pomazańca, stajemy się uczynieni uczestnikami Boskiej natury (2Piotra 1.4).

Rozważmy teraz w skrócie praktyczne zastosowanie niektórych tych tekstów.

 

 

_____________________________________________________

Zwycięstwo wiary

 

 

Biblia mówi, że sprawiedliwy będzie żył z wiary. Sprawiedliwość Boga jest objawiona z wiary w wiarę (Rzym. 1.17). Nic nie może lepiej ilustrować działania wiary, niż jeden z przykładów, zapisanych dla naszego pouczenia, abyśmy przez cierpliwość i pociechę z Pism mogli mieć nadzieję (Rzym. 15.4). Weźmiemy najpierw, godne uwagi wydarzenie, zapisane w 20 rozdziale 2 Kronik. Niech czytelnik podąża za komentarzem ze swą Biblią.

I stało się po tym, że wyruszyły dzieci Moabu i dzieci Ammona, a z nimi inni Ammonici na bitwę z Jehoszafatem. I przybyli posłańcy do Jehoszafata, mówiąc, Ruszyło przeciwko tobie wielkie mnóstwo z tamtej strony morza, z Syrii, i już są w Chaseson-Tammar, to jest w Engedi (wiersze 1,2).

Wielki zastęp spowodował strach króla i ludu, ale przyjęli mądry kurs zebrania się razem, by prosić o pomoc Pana, nawet przybyli z wszystkich miast Judy, by szukać Pana (wiersze 3,4). Potem następuje modlitwa Jehoszafata, jako przywódcy zgromadzenia i jest ona warta specjalnego studium, ponieważ jest to modlitwa wiary, zawierająca w sobie początek zwycięstwa.

A Jehoszafat stanął w zgromadzeniu Judy i Jerozolimy, w domu Pana, przed nowym dziedzińcem i rzekł: O Panie Boże naszych ojców, czy Ty nie jesteś Bogiem w niebie? Czy Ty nie rządzisz wszystkimi królestwami pogan? Czy w Twojej ręce nie ma potęgi i mocy, tak, że nikt nie jest w stanie Ci sprostać? (wiersze 5,6)

To był wspaniały początek modlitwy. Zaczyna się od uznania Boga w niebie. Tak zaczyna się przykładowa modlitwa: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Co to oznacza? Że Bóg, jako Bóg w niebie, jest Stwórcą. Niesie w sobie uznanie Jego potęgi nad wszystkimi królestwami świata i mocami ciemności; fakt, że jest w niebie, Stwórcą, pokazuje, że w Jego ręce jest moc i potęga, tak, że nikt nie jest w stanie Mu sprostać. Dlaczego człowiek, który może zacząć swoją modlitwę w godzinie potrzeby z takim uznaniem mocy Boga, ma już zwycięstwo po swej stronie? Zauważ, Jehoszafat nie tylko deklaruje swą wiarę w cudowną moc Boga, ale uznaje moc Boga jako swą własną, mówiąc: Czy Ty nie jesteś Bogiem? Spełnia wymaganie Pism: Ten, który przychodzi do Boga, musi wierzyć, że On jest i nagradza tych, którzy Go pilnie szukają.

Jehoszafat modląc się dalej przypomina, jak Pan Bóg wprowadzając ich do tego kraju, nie pozwolił wyniszczyć Amonitów i Moabitów, ale kazał ich obejść, a teraz oni chcą nas wypędzić z Twojego dziedzictwa, które dałeś nam w posiadanie (wiersze 7-11). A potem podsumował: O nasz Boże, Czy nie osądzisz ich? Gdyż nie mamy siły przeciwko tak wielkiemu tłumowi, który wyruszył przeciwko nam; ani nie wiemy co czynić; lecz nasze oczy są na Tobie (wiersz 12). U Boga nie ma różnicy w pokonaniu wielkich i silnych, czy małych i nie posiadających żadnej mocy (2Kron. 14.11), gdyż Pan wodzi oczyma swymi po całej ziemi, aby wzmacniać tych, którzy szczerym sercem są przy Nim (2Kron. 16.9). Dobrze jest, by ci, którzy są w potrzebie, ufali tylko Jemu. To stanowisko Jehoszafata i jego ludu było w zgodzie z apostolskim zaleceniem patrząc na Jezusa, Autora i Dokończyciela naszej wiary (Hebr. 12.2). On jest początkiem i końcem, a cała moc na niebie i na ziemi, jest w Jego rękach.

I co było tego skutkiem? Prorok Pana przyszedł w mocy Ducha Świętego i rzekł: Posłuchajcie uważnie wszyscy Judejczycy i wy, mieszkańcy Jerozolimy, i ty, królu Jehoszafacie! Tak mówi do was Pan: Wy się nie bójcie tak wielkiego tłumu! Gdyż nie wasza to wojna, ale Boża (wiersz 15). I nadszedł nakaz, by wyruszyli rano na spotkanie wroga, a ujrzą zbawienie Pana, gdyż będzie z nimi. Teraz przychodzi część najważniejsza:

Wstawszy wcześnie rano, wyruszyli na pustynie Tekoa. A gdy wyruszali, Jehoszafat stanął i rzekł: Słuchaj mnie Judo i mieszkańcy Jerozolimy! Zawierzcie Jahwe, Bogu waszemu, a ostaniecie się! Wierzcie Jego prorokom, a będzie się wam powodzić. A naradziwszy się z ludem, wyznaczył śpiewaków dla Jahwe, którzy mieli wielbić piękno świętości, gdy kroczyli przed armią i mówić, Chwała Jahwe; gdyż Jego miłosierdzie trwa na zawsze (wiersze 20,21).

Z pewnością, była to dziwna droga do bitwy. Niewiele armii kiedykolwiek stanęło do bitwy z taką strażą. A co było tego skutkiem?

A gdy zaczęli śpiewać i wielbić, Jahwe nastawił zasadzkę przeciwko dzieciom Ammona, Moabu i góry Seir, które wyruszyły przeciwko Judzie i zostali pobici. Gdyż dzieci Ammona i Moabu wystąpiły przeciwko mieszkańcom góry Seir, całkowicie zabijając i niszcząc ich; a gdy wybili mieszkańców Seiru, każdy pomagał zabijać się wzajemnie. A gdy Juda nadeszła ku strażnicy na pustyni, spojrzeli na tłum i zobaczyli, że martwe ciała leżały na ziemi i nikt nie uszedł (wiersze 22-24).

Jeśli było niewiele armii, które udały się na bitwę z taką strażą jak armia Jehoszafata, jest całkiem też pewne, że niewiele armii było nagrodzonych takim znaczącym zwycięstwem. Rozważanie przytoczonego tutaj przykładu zwycięstwa w oparciu o wiarę, na pewno nie jest błędne. Gdy wróg, który ufał swej przeważającej liczebności, usłyszał, że Izraelici wychodzą o poranku, śpiewając i wykrzykując, do jakich wniosków doszedł? Nic innego, jak tylko do tego, że Izraelici otrzymali wsparcie i byli tak wzmocnieni, że byłoby bezużyteczne opierać się im. Ogarnęła ich panika i każdy patrzył na swego sąsiada jak na wroga.

A czy nie mieli racji w swym wniosku, że Izrael otrzymał wzmocnienie? - Faktycznie mieli; gdyż zapis mówi: A gdy zaczęli śpiewać i wielbić, Jahwe nastawił zasadzkę przeciwko dzieciom Ammona, Moabu i góry Seir. Zastęp Pana, któremu Jehoszafat i jego lud ufali, walczył za nich. Mieli wzmocnienie i bez wątpienia, gdyby ich oczy mogły być otwarte by je ujrzeć, jak pewnego razu u sługi Elizeusza, zobaczyliby, że jest ich większa liczba niż wroga.

Ale szczególnie powinno się zauważyć ten fakt, że kiedy Izrael zaczął śpiewać i wielbić Boga, to Pan właśnie wówczas zastawił zasadzkę na wroga. Co to oznacza? - Oznacza, że ich wiara była realna. Obietnica Boga została uznana za już wykonaną. Więc, uwierzyli w Pana, albo, bardziej dosłownie, budowali na Panu i tak zostali utwierdzeni czy zbudowani. W ten sposób udowodnili prawdę słów: To jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat, wiara nasza (1Jana 5.4).

Zastosujmy teraz tą ilustrację do przypadku konfliktu z grzechem. Przychodzi silna pokusa, by uczynić rzecz znaną jako złą. Często widzieliśmy ze smutkiem moc pokusy, ponieważ nas pokonywała, tak iż wiemy, że nie mamy siły przeciwko niej. Ale teraz nasze oczy są na Panu, który powiedział nam, byśmy przyszli z odwagą do tronu laski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę pomocną w czasie potrzeby. Więc zaczynamy modlić się do Boga o pomoc. A modlimy się do Boga objawionego nam w Biblii jako Stwórcy nieba i ziemi. Zaczynamy, nie z żałosnym stwierdzeniem naszej słabości, ale z radosnym uznaniem potężnej mocy Boga. Tak rozpoczynając, możemy odważyć się, by ogłosić nasz problem i naszą słabość. Gdy stwierdzimy naszą słabość i naszą zniechęcającą sytuację najpierw, to wówczas stawiamy siebie przed Bogiem. W tym przypadku szatan zwielokrotni trudność i rzuci ciemność wokół nas tak, że nie będziemy mogli zobaczyć niczego więcej oprócz naszej słabości i pomimo, że nasze krzyki i prośby mogą być płomienne i pełne udręki, będą na próżno, z powodu braku podstawowego elementu wiary, że Bóg jest i że On jest Tym wszystkim, co nam o Sobie objawił. Ale gdy rozpoczynamy z uznaniem Bożej mocy, wtedy możemy bezpiecznie powiedzieć o naszej słabości, gdyż po prostu stawiamy naszą słabość u boku Jego potęgi i kontrast powoduje napełnienie odwagą.

Wtedy, gdy się modlimy, obietnica Boga przychodzi do naszego umysłu, wprowadzona tam przez Ducha Świętego. Może być tak, że nie myślimy o jakiejś szczególnej obietnicy, pasującej do tego przypadku; ale pamiętamy, że wierna to mowa i godna pełnej akceptacji, że Pomazaniec Jezus przyszedł na świat by ocalić grzeszników (1Tym. 1.15) i, że On wydał siebie za nasze grzechy, aby mógł nas wyzwolić z tego obecnego, złego świata, zgodnie z wolą Boga i naszego Ojca (Gal. 1.4), a my możemy wiedzieć, że to przychodzi w każdej obietnicy, gdyż Ten, który nie oszczędził swego własnego Syna, ale wydał Go za nas, jakże nie mógłby z Nim dać nam za darmo tych wszystkich rzeczy?

Przypomnimy sobie wówczas, że Pan Bóg może mówić o tych rzeczach, które nie istnieją, jakby już istniały. To oznacza, że jeśli Bóg daje obietnicę, to ona już jest spełniona. I tak, wiedząc, że nasze wyzwolenie od zła, jest zgodne z wolą Boga (Gal. 1.4), odbieramy zwycięstwo jako już nasze i zaczynamy dziękować Bogu za Jego niezmiernie wielkie i cenne obietnice. Gdy nasza wiara chwyta się tych obietnic i czyni je realnymi, nie możemy przestać chwalić Boga za Jego cudowną miłość; a gdy to czynimy, nasze umysły są w całości zabrane od zła i zwycięstwo jest nasze.

Pan zastawia zasadzkę przeciwko wrogowi. Nasze okazanie uwielbienia pokazuje szatanowi, że otrzymaliśmy wzmocnienie; a ponieważ on dobrze zna tę wielką Moc, która jest dana do naszej dyspozycji, to jest również świadom tego, że nie może nic nam uczynić w tym przypadku i szybko nas opuszcza. To ilustruje siłę stwierdzenia apostoła: Nie troszczcie się o nic (to znaczy, nie martwcie się o nic), ale we wszystkim, w modlitwie i błaganiu, z dziękczynieniem, dajcie poznać wasze prośby Bogu (Filip. 4.6).

 

 

_______________________________________________________

Niewolnicy i wolni

 

 

Moc wiary w przynoszeniu zwycięstwa, może być pokazana przez kolejną grupę tekstów Biblii, które są krańcowo praktyczne. W pierwszym względzie należy zrozumieć, że grzesznik jest niewolnikiem. Pomazaniec powiedział: Ktokolwiek popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu (Jan 8.34). Paweł także mówi, stawiając siebie w miejscu nieodrodzonego człowieka: My wiemy, że prawo jest duchowe, ale ja jestem cielesny, zaprzedany grzechowi (Rzym. 7.14). Człowiek zaprzedany jest niewolnikiem; zatem człowiek zaprzedany grzechowi jest niewolnikiem grzechu. Piotr uwidacznia ten sam fakt, kiedy mówiąc o zepsutych, fałszywych nauczycielach, powiada: Obiecując im wolność, sami są sługami zepsucia; gdyż przez co człowiek jest opanowany, tym samym jest poddany niewoli (2Piotra 2.19).

Znaczącą charakterystyką niewolnika jest to, że nie może czynić tego co lubi, ale jest związany wolą drugiego, niezależnie od tego, jak drażniące to może być. Paweł udowadnia prawdę swej mowy, że on, jako cielesny człowiek, był niewolnikiem grzechu: Gdyż czynię to, czego nie chcę, a to co chciałbym, tego nie czynię, albowiem to, czego nienawidzę, to czynię. Ale tego więcej nie robię ja, ale grzech, który mieszka we mnie. Gdyż wiem, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszkają dobre rzeczy; gdyż jest we mnie dobra wola, ale jak wykonać to, co jest dobre, tego nie wiem. Albowiem dobra, które chciałbym czynić, nie czynię, ale zło, którego nie chcę czynić, to czynię (Rzym. 7.15,17-19).

Fakt, że grzech kontroluje, udowadnia, że człowiek jest niewolnikiem; i chociaż każdy, kto grzeszy jest niewolnikiem grzechu, niewolnictwo staje się nie do zniesienia, gdy grzesznik ma chociaż przebłysk wolności i pragnie jej, a nie może zerwać łańcuchów, które przykuwają go do grzechu. Niemożliwość czynienia przez nieodnowionego człowieka dobra, które chciałby czynić, pokazano już w Rzym. 8.7,8 i Gal. 5.17.

Jakże wielu ludzi w swym własnym doświadczeniu, udowodniło prawdę tych wypowiedzi. Jakże wielu postanawia i postanawia, a mimo to ich najszczersze postanowienia w obliczu pokusy, są miękkie jak woda. Nie mają mocy i nie wiedzą co czynić; a na nieszczęście, ich oczy nie są tak mocno oparte na Bogu, jak na sobie i na wrogu. Ich doświadczenie było jedną stałą walką z grzechem - to prawda, ale i stałą porażką również.

Czy nazwiesz to prawdziwym chrystiańskim doświadczeniem? Są tacy, którzy wyobrażają sobie, że tak jest. Dlaczego zatem, apostoł, w męce duszy, woła: Nędzny ja człowiek! Kto mnie wyzwoli z tego ciała śmierci? (Rzym. 7.24) Czy prawdziwe, chrystiańskie doświadczenie ciała śmierci jest tak straszne, że dusza jest zmuszona, by wołać o uwolnienie? Doprawdy, nie!

I dalej, kto w odpowiedzi na ten żarliwy apel objawia się jako wyzwoliciel? Apostoł mówi: Dziękuję Bogu, przez Jezusa Pomazańca, naszego Pana. W innym miejscu, mówi o Chrystusie:

Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła. I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią, przez całe życie byli w niewoli (Hebr. 2.14,15).

I znowu, Chrystus tak ogłasza Swą własną misję:

Duch Boga Jahwe nade mną, gdyż Jahwe namaścił mnie, abym zwiastował cichym dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył ze złamanymi sercami, bym ogłosił wolność więźniom i otworzył więzienie tym, którzy są powiązani (Izaj. 61.1).

Czym ta niewola i więzienie są, zostało już pokazane. To niewola grzechu - niewolnictwo bycia zmuszanym do grzechu, nawet wbrew woli, przez moc dziedziczonych i nabytych złych skłonności i zwyczajów. Czy Chrystus uwalnia nas z prawdziwego, chrystiańskiego doświadczenia? Naturalnie, że nie. Zatem niewola grzechu, na którą apostoł się skarży w Rzym. 7, to nie doświadczenie dziecka Boga, ale niewolnika grzechu. To w celu uwolnienia ludzi z tej niewoli przyszedł Chrystus; nie po to by uwolnić nas podczas tego życia z walki i zmagań, ale od porażki; by uzdolnić nas, aby być silnym w Panu i w potędze Jego mocy, tak, byśmy mogli dziękować Ojcu, który wyzwolił nas z mocy ciemności i przemienił nas do królestwa Swego drogiego Syna, przez którego krew zostaliśmy odkupieni.

Jak to wyzwolenie działa? Przez Syna Boga. Chrystus mówi: Jeśli wytrwacie w Moim słowie, będziecie naprawdę moimi uczniami, i poznacie prawdę, a prawda was uczyni wolnymi. Jeśli zatem Syn was uczyni wolnymi, będziecie naprawdę wolni (Jan 8.31,32,36). Ta wolność przychodzi do każdego, kto wierzy, gdyż tym, którzy wierzą w Jego imię, daje moc, by stać się synami Boga. Wolność od potępienia przychodzi do tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (Rzym. 8.1); a my przyoblekamy się w Chrystusa przez wiarę (Gal. 3.26, 27). To przez wiarę Chrystus zamieszkuje w naszych sercach.

 

 

 

 

 

 

 

 

_______________________________________________________

Praktyczne ilustracje wyzwolenia

z niewoli

 

 

Weźmy teraz kilka ilustracji mocy wiary do wyzwolenia z niewoli. Zacytujemy Łuk. 13.10-17: A nauczał w jednej z synagog w Szabat. A oto była tam kobieta, od osiemnastu lat cierpiąca, pochylona tak, że zupełnie nie mogła się wyprostować. A Jezus, ujrzawszy ją, przywołał ją i rzekł do niej: Kobieto, uwolniona jesteś od choroby swojej. I położył na nią ręce; i zaraz wyprostowała się, i wielbiła Boga. A odpowiadając, przełożony bożnicy, oburzony, że Jezus uzdrowił w dzień Szabatu, rzekł do ludu: Jest sześć dni, kiedy należy pracować. W te dni przychodźcie i dajcie się uzdrawiać, a nie w dzień Szabatu. Odpowiedział mu Pan i rzekł: Ty obłudniku, czy nie każdy z was odwiązuje w dzień Szabatu swego wołu czy osła od żłoba i nie wyprowadza ich do wodopoju? A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać z tych więzów w dniu Szabatu? A gdy to mówił, wszyscy Jego przeciwnicy byli zawstydzeni, a cały lud radował się ze wszystkich tych chwalebnych czynów, jakich dokonywał.

Możemy pominąć wydziwiania obłudnego przywódcy, by rozważyć cud. Kobieta była zniewolona, my, poprzez bojaźń śmierci byliśmy przez całe nasze życie poddani niewoli. Szatan związał kobietę; szatan także zastawia sidła na nasze stopy i chwyta nas w niewolę. Kobieta ta w żaden sposób nie mogła sobie pomóc; nasze niemoce również pochwyciły nas tak, że nie jesteśmy w stanie spojrzeć do góry (Ps. 40.12). Słowem i dotykiem, Jezus uwolnił kobietę z jej niemocy; my także mamy tego samego, miłosiernego Arcykapłana teraz w niebie, dotkniętego poczuciem naszych niemocy i tym samym słowem uwolni nas od zła.

Z jakiego powodu były spisane cuda uzdrawiania, jakie Jezus dokonywał? O tym mówi nam Jan. Nie, aby nam pokazać, że Jezus potrafi uzdrawiać choroby, lecz by pokazać Jego moc nad grzechem (zobacz Mat. 9.2-8). A Jan mówi: I wiele innych znaków naprawdę uczynił Jezus w obecności Swych uczniów, które nie zostały zapisane w tej księdze; ale te są zapisane, abyście mogli uwierzyć, że Jezus jest Pomazańcem, Synem Boga; i byście wierząc, mogli mieć życie przez Jego imię (Jan 20.30,31).

Widzimy więc, że one są zapisane po prostu jako lekcje poglądowe miłości Pomazańca, Jego gotowości do uzdrawiania i Jego mocy nad dziełami szatana, nieważne czy w ciele, czy w duszy. Jeden cud więcej musi wystarczyć w tej kwestii. Zapisany jest w Dz.Ap. 3. Nie będę cytował całego opisu, ale proszę czytelnika, by podążał uważnie za nim w swej Biblii.

Piotr i Jan widzieli u wrót świątyni człowieka, ponad czterdziestoletniego, chromego od urodzenia. Żebrał i Piotr poczuł się pobudzony przez Ducha, by dać mu coś lepszego od złota i srebra. Powiedział: W imieniu Jezusa z Nazaretu, wstań i chodź. I wziął go za prawą rękę i podniósł go, a natychmiast jego stopy i kostki otrzymały moc. A zerwawszy się, stanął i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, podskakując, wielbiąc Boga (wiersze 6-8).

Ten znaczący cud, dokonany na kimś, kogo wszyscy widzieli, spowodował cudowne poruszenie pośród ludu; a gdy Piotr zobaczył ich zdumienie, zaczął mówić jak ten cud został wykonany:

Mężowie Izraela, dlaczego się temu dziwicie i dlaczego się nam tak uważnie przyglądacie, jakbyśmy to własną mocą albo świętością sprawili, że on chodzi. Bóg Abrahama, i Izaaka, i Jakuba, Bóg ojców naszych, uwielbił Syna Swego, Jezusa, którego wy wydaliście... i zabiliście Księcia Życia, którego Bóg wzbudził z martwych, a czego my świadkami jesteśmy. A Jego imię, przez wiarę w Jego imię, uczyniło tego człowieka mocnym, którego widzicie i znacie, a wiara, która jest przez Niego, dała mu doskonałe zdrowie w obecności was wszystkich (wiersze 12-16).

Teraz zastosujmy to praktycznie. Człowiek był chromy od łona swojej matki, niezdolny, by sobie pomóc. Bardzo chciałby chodzić, ale nie mógł. Podobnie my wszyscy możemy powiedzieć z Dawidem: Oto zostałem poczęty w nieprawości i w grzechu zrodziła mnie matka moja (Ps. 51.5). W konsekwencji, z natury jesteśmy słabi tak, że nie potrafimy czynić tego, co chcielibyśmy. Tak jak każdego roku w życiu tego człowieka rosła jego niezdolność do chodzenia przez wzrost wagi jego ciała, przez co jego lędźwie nie stawały się silniejsze, tak samo jest z powtarzaną praktyką grzechu, gdy stajemy się starsi, wzmacnia się jego moc nad nami. Było całkowicie niemożliwym dla tego człowieka by chodzić, jednak Imię Pomazańca, przez wiarę w nie, dało mu doskonałe zdrowie i wolność od niemocy. Tak więc, przez wiarę, która jest przez Niego, każdy człowiek może być uczyniony zdrowym i zdolnym do czynienia rzeczy wcześniej niemożliwych. Gdyż rzeczy niemożliwe dla człowieka, są możliwe dla Boga. On jest Stwórcą. Tym, którzy nie mają sił, dodaje mocy. Jednym z cudów wiary, jak pokazane jest w przypadku starodawnych czcigodnych, jest to, że w słabości byli uczynieni mocnymi. Przez te przykłady, widzimy jak Bóg wyzwala z niewoli tych, którzy Mu ufają. A teraz chciejmy poznać, w jaki sposób może być utrzymana ta wolność..

Widzimy, że z natury wszyscy są niewolnikami grzechu i szatana i skoro tylko poddajemy się Pomazańcowi, zostajemy wyzwoleni z mocy szatana. Paweł mówi: Czy nie wiecie, że komu się poddajecie jako niewolnicy w posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, kogo słuchacie; czy to grzechu ku śmierci, czy posłuszeństwu ku sprawiedliwości? (Rzym. 6.16). A więc, skoro tylko stajemy się wolni od niewoli grzechu, stajemy się niewolnikami Chrystusa. Faktycznie, sam fakt uwolnienia nas z mocy grzechu, w odpowiedzi na naszą wiarę, udowadnia Bożą akceptację nas jako Jego niewolników. Stajemy się faktycznie niewolnikami Chrystus; ale kto jest niewolnikiem Pana, ten jest wolnym człowiekiem, gdyż jesteśmy powołani do wolności (Gal. 5.13), i gdzie Duch Pana, tam jest wolność (2Kor. 3.17).

I teraz przychodzi znowu konflikt. Szatan nie ma zamiaru oddać swego niewolnika tak chętnie. Przychodzi uzbrojony w narzędzie ostrej pokusy, by znowu sprowadzić nas do swej służby. Wiemy poprzez smutne doświadczenie, że jest potężniejszy od nas, że bez pomocy nie możemy się mu oprzeć. Czujemy strach przed jego mocą i wołamy o pomoc. I wtedy przywołujemy do naszego umysłu fakt, że już dłużej nie jesteśmy niewolnikami szatana. Poddaliśmy się Bogu, zatem On zaakceptował nas jako Swych niewolników. Więc możemy powiedzieć z psalmistą: O Panie, zaprawdę jestem Twym sługą; Jestem Twym sługą i synem Twojej służebnicy, Ty wyzwoliłeś mnie z więzów (Ps. 116.16). A fakt, że Bóg rozwiązał więzy, jakimi szatan nas spętał - a czyni to, jeśli wierzymy, że może - jest dowodem, że Bóg będzie nas chronił, gdyż troszczy się o Swą własność i mamy zapewnienie, że Ten, który rozpoczął dobre dzieło w nas, wykona je aż do dnia Jezusa Chrystusa (Filip. 1.6). I w tej ufności jesteśmy silni, by sprzeciwić się pokusom.

Zatem, jeśli poddaliśmy się Bogu, by być Jego niewolnikami, tak też się staje, czy innymi słowy, jesteśmy instrumentami sprawiedliwości w Jego rękach (czytaj Rzym. 6.13-16). Nie jesteśmy bezwładnymi, bez życia, obojętnymi narzędziami, takimi jakie używa rolnik, nie mającymi głosu co do tego, jak będą użyte, ale żywymi, inteligentnymi narzędziami, którym zezwolono wybierać swe czynności. Pomimo tego, termin instrument, oznacza narzędzie - coś, co jest pod całkowitą kontrolą rzemieślnika. Różnica pomiędzy nami a narzędziami mechanika jest taka, że my możemy wybrać, kto nas będzie używał i w jakim rodzaju służby będziemy zatrudnieni; ale dokonując wyboru i oddając się w ręce robotnika, mamy w taki sposób być dopasowani w jego rękach, w jakim jest narzędzie, które nie ma głosu jak będzie użyte. Kiedy poddajemy się Bogu, mamy być w Jego rękach jak glina w rękach garncarza, aby mógł czynić z nami to, co Mu się podoba. Nasza wola leży w wyborze, czy pozwolimy, czy nie, czynić w nas to, co jest dobre.

Ta idea bycia narzędziami w rękach Boga jest cudowną pomocą do zwycięstwa wiary, kiedy jest w pełni pojmowana. Zauważ, co narzędzie może uczynić, polegając całkowicie na osobie, w której rękach jest. Oto, na przykład, metal. Jest niewinny sam w sobie, jednak może być użyty do najnikczemniejszych celów, jak również do tego, co jest użyteczne. Jeśli znajdzie się w rękach o złym charakterze, może być użyty do uczynienia fałszywej monety. Z pewnością nie będzie służyć żadnemu, dobremu celowi. Lecz, jeśli znajdzie się w rękach uczciwego, szlachetnego człowieka, z pewnością nie uczyni żadnej szkody. Podobnie, kiedy jesteśmy niewolnikami szatana, nie czynimy dobra (Rzym. 6.20), ale teraz, oddając się w ręce Boga, wiemy, że nie ma żadnej niesprawiedliwości w Nim, więc, jako instrument w Jego rękach, nie możemy być użyci do żadnego złego celu. Poddanie się Bogu musi być tak całkowite, jak poprzednio było szatanowi, gdyż apostoł mówi:

Mówię na sposób ludzki, z powodu niemocy waszego ciała; gdyż, jak oddawaliście wasze członki jako niewolnicy nieczystości i nieprawości ku nieprawości; tak teraz poddawajcie wasze członki jako niewolnicy sprawiedliwości ku świętości (Rzym. 6.19).

Cały sekret zwyciężenia, leży najpierw w całkowitym poddaniu się Bogu, ze szczerym pragnieniem czynienia Jego woli; a następnie, wiedząc, że w naszym poddaniu akceptuje nas jako Swych niewolników, w zachowaniu tego poddania Jemu i pozostawieniu siebie w Jego rękach. Często zwycięstwo może być zyskane jedynie przez stałe powtarzanie: O, Panie, zaprawdę jestem Twym sługą i synem Twojej służebnicy, Ty wyzwoliłeś mnie z więzów. To jest po prostu powiedzenie z naciskiem: „O Panie, poddałem się w Twoje ręce jako instrument sprawiedliwości; niech się dzieje Twoja wola, a nie nakazy mego ciała.” A gdy możemy uświadomić sobie siłę tego tekstu i poczuć rzeczywiście, że jesteśmy sługami Boga, natychmiast przyjdzie myśl: „No cóż, skoro jestem rzeczywiście instrumentem w rękach Boga, nie może mnie użyć do złego, ani też pozwolić bym czynił zło tak długo, jak pozostaję w Jego rękach. Musi zachować mnie jeśli mam być zachowany od złego, gdyż ja nie mogę się sam zachować. Lecz On chce zachować mnie od złego, gdyż pokazuje Swe pragnienie i Swą moc także, by wypełnić Swe pragnienie, wydając Siebie za mnie. Zatem będę zachowany od złego.” Wszystkie te myśli mogą przejść przez umysł natychmiast; a wtedy, z nimi, musi koniecznie przyjść uczucie zadowolenia, że będziemy zachowani od strasznego zła. To zadowolenie, naturalnie, znajduje wyraz w dziękczynieniu Bogu i gdy dziękujemy Bogu, wróg usuwa się ze swą pokusą i pokój Boga napełnia serce. Wtedy znajdujemy radość w wierze – ową wszystko przewyższającą radość - pochodzącą z faktu uwolnienia nas od grzechu i grzeszenia.

Wszystko to jest demonstracją słów Pawła: Czy zatem czynimy próżnym prawo przez wiarę? Nie może stać się, utwierdzamy prawo (Rzym. 3.31). Czynić prawo próżnym to nie znosić je; gdyż żaden człowiek nie może znieść prawa Boga, a jednak psalmista mówi, że zostało uczynione próżnym (Ps. 119.126). Uczynić próżnym prawo Boga to coś więcej niż twierdzić, że już nie obowiązuje; to pokazać przez życie, że uważa się je za niedziałające w nas. Człowiek czyni prawo Boga próżnym, gdy pozwala by nie miało ono mocy w jego życiu. W skrócie, uczynić prawo próżnym oznacza łamać je; ale prawo samo w sobie pozostaje takie samo, czy jest zachowywane czy nie. Czynienie go próżnym oddziaływuje tylko na jednostkę.

Zatem, kiedy apostoł mówi, że nie czynimy próżnym prawa Boga przez wiarę, ale wręcz przeciwnie, utwierdzamy je, ma na myśli, że wiara nie prowadzi do pogwałcenia prawa, ale do posłuszeństwa. Nie powinniśmy mówić, że wiara prowadzi do posłuszeństwa, ale wiara sama jest posłuszna. Wiara ustanawia prawo w sercu. Wiara jest istotą rzeczy spodziewanych. Jeśli rzeczą spodziewaną jest sprawiedliwość, wówczas wiara ustanawia ją. Wiara w żadnym wypadku nie prowadzi do występowania przeciw prawu, ale wręcz przeciwnie: ona nie dopuszcza do sprzeczności z prawem. Nieważne jak dana osoba chełpi się prawem; jeśli odrzuca lub ignoruje bezgraniczną wiarę w Chrystusa, nie jest w lepszym stanie niż człowiek, który bezpośrednio czyni zamach na prawo. Człowiek wiary jest jedynym, który naprawdę honoruje prawo Boga. Bez wiary nie można podobać się Bogu (Hebr. 11.6), z nią, wszystko jest możliwe (Mar. 9.23).

Tak, wiara wszystko nam umożliwia, a to jest właśnie to, czego Bóg wymaga od nas, by czynić. Gdy Jozue powiedział do Izraela: Nie możecie służyć Panu, powiedział Prawdę, jednak było faktem, iż Bóg wymagał od nich, by służyli Mu. To nie leży w żadnym zakresie ludzkiej mocy, by czynić sprawiedliwość, nawet, jeśli się tego chce (Gal. 5.17), zatem błędem jest mówić, że wszystko to czego Bóg od nas wymaga, spełnimy według naszych najlepszych możliwości. Kto nie czyni czegoś lepszego niż to, nie czyni dzieł Boga. Musi on uczynić coś więcej niż sam potrafi! Musi czynić to, co tylko moc Boga, pracująca przez niego, może czynić. Niemożliwe jest, by człowiek chodził po wodzie, a jednak Piotr dokonał tego, doświadczając wiary Jezusa. Skoro cała potęga na niebie i ziemi jest w rękach Chrystusa, a potęga ta jest do naszej dyspozycji, a nawet Chrystus osobiście przychodzi, by zamieszkać w sercach przez wiarę, zatem nie ma miejsca na znajdowanie winy w Bogu, że wymaga od nas czynienia czegoś niemożliwego; gdyż rzeczy niemożliwe dla ludzi, są możliwe dla Boga (Łuk. 18.27). Zatem, możemy odważnie powiedzieć, Pan jest moim pomocnikiem i nie będę się bać tego, co mi człowiek może uczynić (Hebr. 13.6).

A zatem - kto oddzieli nas od miłości Chrystusa? Czy udręka, czy trwoga, czy prześladowanie, czy głód, albo nagość, czy niebezpieczeństwo, lub miecz? - Nie, we wszystkich tych rzeczach jesteśmy bardziej niż zwycięzcami, przez Tego, który nas umiłował

Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani moce, ani rzeczy obecne, ani rzeczy nadchodzące, ani wyżyny, ani głębie, ani żadne inne stworzenie, niej będzie zdolne nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu (Rzym. 8.35,37-39).

 

Amen.