Czym jest zbawienie

 

 

Czym jest zbawienie? Może wydaje się wam drodzy Przyjaciele, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista, ale kiedy po wielu latach mojego chrześcijaństwa po raz pierwszy szczerze je sobie zadałem, to wierzcie mi, że nie od razu potrafiłem odpowiedzieć na nie według myśli Bożej. Faktem jest, że w sposób teologiczny chyba każdy z nas zna odpowiedź, ale w jaki sposób wygląda nasza odpowiedź w praktycznym przełożeniu? Pomimo łatwego pytania, możemy jednak mieć zamieszanie w naszym umyśle odnośnie tej kwestii z powodu sposobu, w jaki przedstawiają ją niektórzy chrześcijanie i różne kościoły. Chciałbym abyśmy przede wszystkim zrozumieli, że zbawienie to proces, a nie wydarzenie. Wielu chrześcijan wierzy, że w tej chwili, w której oddają serce Jezusowi, są zbawieni. Uważam, że jest to nie do końca prawdą. Gdyż Jezus przyszedł, aby zbawić nas z naszych grzechów, czytamy o tym w Ew. Mat. 1,21. Uczciwa osoba zapewne powie: Jeżeli zatem jestem zbawiony, jak to się dzieje, że stale jeszcze grzeszę? Jeżeli grzeszę, jakże mogę mówić, że jestem zbawiony z moich grzechów? „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć…” „Każdy, kto grzeszy, umrze”. „Lecz i sprawiedliwy nie może żyć, gdy grzeszy”. (Rzym. 6,.23; Ezech. 18,4. 33,12). A więc widzimy wyraźnie, że zbawieni bywamy nie w grzechu, ale od grzechu. Kiedy zrozumiemy, że zbawienie to proces, a nie wydarzenie, wówczas w pełnym pokoju poddamy się pod Boże prowadzenie.

Gdy czytamy Biblię, i gdy spoglądamy na wiersze, w których jest mowa o tym, kiedy jest się zbawionym, to mówi Ona o zbawieniu w przeszłości, obecnie i w przyszłości. Biblia naucza, że zbawienie to przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Tej prawdy uczy nas również służba świątynna, która składała się z trzech przedziałów, dziedziniec, miejsce święte i miejsce najświętsze. Chciałbym teraz podzielić się z wami następującymi tekstami:

Rzym. 3:24-25 – „I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, Którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów.”

Widzimy tutaj opis tego, co dokonało się 2000 lat temu na krzyżu i w jaki sposób Bóg odniósł się do naszych grzechów i grzesznego życia, kiedy skruszyliśmy swe serca i nawróciliśmy się. Jeżeli to doświadczenie stało się naszym udziałem, to zostaliśmy darmo z łaski usprawiedliwieni przez Boga, a E.White pisze, że wówczas „…Charakter Chrystusa stoi w miejscu twojego charakteru i jesteś przyjęty przed Bogiem, tak jak gdybyś nie zgrzeszył” (Kroki do Chrystusa, str. 68, wg oryg.). Tej przemiany tuż przed śmiercią doświadczył łotr na krzyżu i został zbawiony od swoich grzechów, ale nie wszyscy tuż po nowonarodzeniu umierają w Chrystusie, lecz muszą żyć dalej.

Przeczytajmy teraz następny tekst:

Rzym. 13,11: - „A to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się ze snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy.”

Tu nie ma mowy o tym, że moje zbawienie dokonało się wtedy, gdy uwierzyłem. Ten tekst mówi, że moje zbawienie jest teraz bliższe niż wtedy, kiedy uwierzyłem.

Czytajmy Hebr. 9,28: - „Tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują.”

Jest to łączenie zbawienia z drugim przyjściem Jezusa, które jest przyszłością.

1Piotra 1,5: - „Którzy mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia się w czasie ostatecznym.”

Tak więc zbawienie zostanie objawione w ostatnim czasie.

Mat. 10,22: - „I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego, ale kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.”

Ostatnia część tego tekstu mówi, że kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

Pozwólcie mi teraz wyjaśnić to pojęcie zbawienia w przeszłości, obecnie i w przyszłości.

Po pierwsze, Jezus zbawia nas z winy i z zapłaty za grzechy, które już popełniliśmy. Biblia nazywa to usprawiedliwieniem. Jest to bardzo proste. Biblia uczy nas, że jeśli wyznamy i porzucimy nasze grzechy, On jest wierny, aby nam je wybaczyć i odpuścić. To jest pierwsza część zbawienia - to jest przeszłość.

Ale odbywa się również zbawienie, które dotyczy teraźniejszości, gdy Jezus zbawia nas z mocy grzechu, tak że już więcej nie popełniamy grzechu, ponieważ moc Jezusa jest mocniejsza od mocy grzechu.

W 1Jana 3.9 czytamy: „Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga”. Również w Rzym. 6.14 czytamy, że grzech nad nami panować nie będzie, bo nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską. A łaska Boża również jest silniejsza niż jakikolwiek grzech. Biblia nazywa to uświęceniem i funkcjonuje to wtedy, gdy uchwycimy się obietnic Bożych i trwamy nieprzerwanie w Chrystusie, w Jego mocy i Jego nasienie nieustannie trwa w nas. Nazywa się to sprawiedliwością przez wiarę. Sprawiedliwość to czynienie prawości, przeciwieństwo grzechu. Czynimy to w wierze w moc Jezusa. Grzech to przestępowanie Bożego Prawa w aspekcie, jaki pokazał nam Jezus odnosząc się do Prawa Bożego, które penetruje również nasze myśli i motywy (Mat. 5,21-28). Nasze oczyszczenie więc obejmuje zarówno myśli, słowa jak i czyny.

Czy zatem możemy mieć jakiekolwiek usprawiedliwienie dla naszego grzeszenia?

Niech Słowo Boże nam odpowie:

„Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść” (1Kor. 10,13).

„Dziękuję Bogu zawsze za was, za łaskę Bożą, która wam jest dana w Chrystusie Jezusie, Iżeście w nim ubogaceni zostali we wszystko, we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, Ponieważ świadectwo o Chrystusie zostało utwierdzone w was, Tak iż nie brak wam żadnego daru łaski, wam, którzy oczekujecie objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który też utwierdzi was aż do końca, tak iż będziecie bez nagany w dniu Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1Kor. 1,4-8).

„Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (2Piotr. 1,3-4).

Jeżeli jeszcze mamy jakiekolwiek wątpliwości, przeczytajmy kilka fragmentów ze Świadectw:

Duch Ewangelii nie pozwala na kompromisy ze złem i nie może usprawiedliwić grzechu… Za pośrednictwem Chrystusa Bóg wyposażył nas w środki do pokonania każdej grzesznej skłonności i oparcia się wszelkiej pokusie, niezależnie od jej intensywności… Jezus nawet w myśli nie poddał się pokusie. Tak samo powinno być z nami… Żadna skrucha nie jest prawdziwa, jeżeli nie pociąga za sobą dzieła duchowej odnowy… Jeżeli w naszej duszy zachowamy chociażby jeden grzech, a w postępowaniu choćby jeden zły nawyk, to ich skaza ujawni się w całym dalszym życiu. Człowiek w takim wypadku staje się narzędziem nieprawości… Świętość stanowi pełnię Bóstwa i oznacza całkowite podporządkowanie Bogu serca i życia, a wraz z tym zastosowanie się do zasad rządzących niebem” (Życie Jezusa, str. 333, 643, 83, 236, 431, wyd. VII).

A teraz przyszłość - Jezus chce nas uwolnić od obecności grzechu. On chce usunąć wszelkie ślady grzechu z naszego życia. Chce także usunąć nas z tego grzesznego świata i dać nam życie wieczne. To dzieło może być dokonane jedynie wtedy, gdy poprzez wiarę podążamy za naszym Najwyższym Kapłanem do miejsca najświętszego w niebiańskiej świątyni. I to dzieło dotyczy właśnie ostatniego pokolenia, które żywo doczeka powrotu Jezusa.

„Bo czyż nie zaprzestanoby ich [ofiar] składać, gdyby ci, co je składają, nie mieli już żadnej świadomości grzechów, gdy raz zostali oczyszczeni?” (Hebr. 10,2) A jak jest z nami, czy my mamy jeszcze świadomość naszych grzechów? Czy z taką świadomością możemy osiągnąć święte niebo?

Jezus nie może powrócić na ziemię, gdyż nie może opuścić świątyni tak długo jak grzechy jego ludu są tam wciąż zanoszone. Więc potrzebujemy teraz doświadczenia nie tylko w obrębie naszego codziennego zwycięskiego życia, ale oczyszczenia nas z całkowitej obecności grzechu, co zawsze miało miejsce w Dniu Pojednania w służbie starotestamentowej, a jest to właśnie ten czas w jakim żyjemy począwszy od roku 1844. Dotąd żadne pokolenie żyjące przed nami nie osiągnęło tego doświadczenia.

Jest wiele cytatów E.White, która podkreśla, że pomimo tego, że każdy nasz grzech jest nam wybaczony, to jednak na naszej duszy pozostaje skaza, blizna, deformacja. „Bóg może i przebacza skruszonemu grzesznikowi, ale pomimo tego, że grzech jest odpuszczony, na jego duszy pozostaje skaza” (ŻJ, str. 228). „Możesz więc pokutować, lecz nawet jeśli przebaczenie jest wypisane przy twoim imieniu, będziesz dźwigał ciężar straszliwej straty, ponieważ blizny, jakie sobie zadałeś pozostaną na twojej duszy” (TM, str. 447). „Każdy chrześcijanin będzie musiał stoczyć bezlitosną walkę ze swoimi złymi nawykami. Musi przezwyciężyć swoją niewiarę, deformację charakteru, swoją skłonność do samopobłażania” (RH. 3.01.1891).

Każdy grzech wycisnął na umyśle swoje piętno. Każdy powtarzany grzech coraz bardziej wyciska piętno zła na ludzkim umyśle. Chociaż poprzez odrodzenie i codzienne doświadczenie uświęcenia wierzący uwolnił się od wielu wrodzonych i pielęgnowanych skłonności do zła, ten zapis grzechu ciągle pozostaje. Całkowite dzieło łaski dla ludzkiego umysłu musi być dokonane zanim Jezus przyjdzie. „Kiedy Chrystus przyjdzie, nasze charaktery nie ulegną zmianie. To nasze nędzne ciała zostaną przemienione i ukształtowane na podobieństwo Jego chwalebnego ciała; moralna zmiana wtedy nie będzie już możliwa” (RH. 7.08.1888).

Zatem to doświadczenie możemy uzyskać wyłącznie w miejscu najświętszym niebiańskiej świątyni.

„Umysły wszystkich, którzy przyjmą to poselstwo, kierowane są do Najświętszego… Widziałam trzeciego anioła, jak wskazywał ku górze i ukazywał zawiedzionym duszom drogę do Najświętszego w niebiańskiej świątyni” (DW. Str. 219-221).

Ze Świadectw tych jasno wynika, że poszukiwanie przez nas doświadczenia – do którego wzywa trzeci anioł – odnajdziemy wówczas, jeśli przez wiarę skierujemy nasze umysły do Najświętszego. Wówczas musi nastąpić całkowite oczyszczenie świątyni naszych dusz z zapisu grzechu abyśmy już nigdy nie mieli świadomości tego jak grzech „smakuje”. Tego dzieła dokonuje właśnie teraz nasz Najwyższy Kapłan Jezus Chrystus, a naszym zadaniem jest zgromadzenie się w świątyni w miejscu najświętszym, aby dobrowolnie poddać się Bogu pod sąd i nasze całkowite oczyszczenie, o czym czytamy w Malachiaszu 3.1-5. A uwieńczeniem tego dzieła będzie wylanie Jego Ducha w pełni, co spowoduje całkowite zapieczętowanie świętych na wieczność.

Przeczytajmy teraz Dan. 8.14 - „…Aż do dwóch tysięcy trzystu wieczorów i poranków, potem świątynia znowu wróci do swojego prawa”. A więc będzie oczyszczona. Dlatego dzisiaj całym naszym sercem powinniśmy skupić się na świątyni i pozwolić Bogu na całkowite wymazanie naszych grzechów.

Zatem Bóg wzywa nas abyśmy gromadzili się w świątyni, czytajmy: Sof. 2.1-3 - „Zbierzcie się! Zgromadźcie się! [w Świątyni] - narodzie bez wstydu [co znaczy: „bezwstydny, niepokutujący ludu”] – pierwej, niżeli wyjdzie dekret (wg BG) pierwej nim zostaniecie odrzuceni jak plewa, co wnet ulatuje; zanim przyjdzie na was zapalczywość gniewu Pańskiego, zanim przyjdzie na was dzień gniewu Pańskiego. Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego” (Sof. 2:1-3, BT i BG).

E.White w RH z 19.11.1908 roku potwierdza, że ów wspomniany w Słowie Bożym dekret, jest dekretem niedzielnym z Obj. 13 rozdz. Tak więc Bóg mówi nam, że to zgromadzenie w świątyni na ów wielki Dzień Pojednania musi mieć miejsce na krótko przed wprowadzeniem dekretu niedzielnego. Ktokolwiek będzie zwlekał z przygotowaniami, ten zostanie pominięty w wylaniu późnego deszczu, a tym samym zostanie przesiany jako kąkol.

Golgota, wraz z obciążeniem grzechu i cierpieniami, ma o wiele większy wymiar, niż powszechnie się przypuszcza. Chrystus przedstawia się kościołowi jako okaleczony i broczący krwią Baranek w niebieskiej świątyni (DW, str. 63; Obj. 5:6).

„Niewielu zastanawia się nad bólem, jaki zadał grzech naszemu Stworzycielowi. Całe niebiosa cierpiały w śmiertelnej walce Chrystusa; ale Jego cierpienia nie zaczęły i nie skończyły się wraz z pojawieniem się w ludzkiej postaci. Krzyż jest dla naszych przytępionych umysłów objawieniem cierpień, jakie od początku grzech zadaje sercu Boga. Każde odstępstwo od Zakonu, każdy zły czyn, każde ludzkie uchybienie w osiąganiu Bożego ideału, przysparza Mu bólu. Jeśli kiedykolwiek dosięgały Izraela klęski, niewola, okrutne traktowanie przez wroga i śmierć, na pewno było to wynikiem ich odłączenia się od Boga, a jednak mimo to jest napisane, że Bóg ‘użalił się utrapienia Izraelskiego, we wszelakim uciśnieniu ich, i On był uciśniony… piastował ich i nosił ich po wszystkie dni wieków’ (Sędz. 10,16 BG; Izaj. 63,9 BG)” (Wychowanie str. 275-276).

„Nie kupiłeś mi za pieniądze wonnych rzeczy ani nie nasyciłeś mnie tłuszczem swoich krwawych ofiar, lecz obciążyłeś mnie swoimi grzechami, utrudziłeś mnie swoimi przewinieniami. Ja, jedynie Ja, mogę przez wzgląd na siebie zmazać twoje przestępstwa i twoich grzechów nie wspomnę” (Izaj. 43:24-25).

Już przez 6000 lat Jezus „niemoce nasze wziął na siebie, a boleści nasze własne nosi” (Izaj. 53,4 BG). On nawet został „zraniony za występki nasze, starty za winy nasze” (w. 5).

Tak więc Golgotę nie poznaje się tylko przez spoglądanie w minioną przeszłość. Świątynia w niebie odzwierdziedla pełny rozmiar miłości Jezusa, Nosiciela naszych grzechów, dopóki Jego świątynia nie zostanie oczyszczona.

Tak więc to nie rozmyślanie nad własnymi cierpieniami doprowadzi świętych do wymazania swych grzechów, lecz rozmyślanie nad krzyżem Golgoty:

„Lecz na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalemu wyleję ducha łaski i błagania. Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym” (Zach. 12,10)

Rozpamiętywanie krzyża Golgoty w świetle Dan. 8,14 jest konieczne do wyprowadzenia każdego z nas z laodycejskiego samozadowolenia. Tylko owe rozważanie może doprowadzić do rozdzierającej serce skruchy i skierować lud Boży do świątyni. Owe rozpamiętywanie doprowadzi lud do błagań o wymazanie grzechów i to do tak poważnych błagań, jak swego czasu czynił to Mojżesz: „lecz jeżeli nie, to wymaż mnie ze swej księgi” (2Mojż.32.32), gdyż świątynia może być tylko wówczas oczyszczona, gdy z niej zostaną wymazane, albo grzechy, albo imię grzesznika. Takie zrozumienie często wymaga agonii z Bogiem w modlitwie. Czy wiemy czym jest Jakubowe zmaganie się z Bogiem? Czy nasze dusze łakną i pociągane są do Boga z taką intensywnością pragnienia, aż każdy nerw w nas jest napięty? Czy opieraliśmy się już grzechowi aż do krwi? Czy staliśmy się już uczestnikami boskiej natury? „Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (2Piotra 1:4).

Bardzo istotną rzeczą jest, aby każda dusza zrozumiała wstrząsającą treść poselstwa trzeciego anioła. Jest to ostatnie poselstwo przeznaczone dla śmiertelnego człowieka. Wzywa ono do wybrania ludzi z każdego narodu, plemienia, rodziny i języka, aby utworzyli wspólnotę świętych, która chce być przygotowana na przemienienie i przeniesienie żywcem do nieba, bez zakosztowania śmierci. Taki lud musi zostać zapieczętowany na swoich czołach imieniem Ojca, a więc Jego świętym charakterem. W czasie ucisku musi żyć bez Pośrednika w świątyni. E.White potwierdza to następującymi słowami: „Ci, którzy otrzymają pieczęć żywego Boga i będą chronieni w czasie ucisku, muszą w zupełności odzwierdziedlać obraz Jezusa” (DW, 55, wyd. ang. I, str. 71).

„Następnie widziałam trzeciego anioła. Towarzyszący mi anioł powiedział: >Straszne jest jego dzieło, straszliwa jest jego misja.< Jest to anioł, który oddziela pszenicę od kąkolu, pieczętuje ją i zbiera do niebieskich gumien. Sprawy te powinny zająć wszystkie myśli i skupić całą naszą uwagę” (DW, str. 98, wyd. I ang. str. 118).

Czy zatem „dążymy do Jego pełni, zawsze usilnie stawiając przed sobą ów cel, jakim jest – doskonałość Jego charakteru? Kiedy dzieci Boże osiągną ten cel, zostaną zapieczętowane na swoich czołach. Napełnione Duchem, będą doskonałe w Chrystusie, a rejestrujący anioł ogłosi: >Wykonało się<” (E.White, „Our High Callings”, str. 150).

Tylko ci, którzy przez wiarę w Chrystusa są posłuszni wszystkim przykazaniom Bożym, osiągną stan bezgrzeszności, jakim żył Adam przed upadkiem” (The Seventhday Adventist Biblie Commentary, vol.1, 1118).

Chrystus pragnie dzisiaj żyć w nas tym samym życiem, jakie prowadził w naszym ciele dwa tysiące lat temu i z utęsknieniem czeka na chwilę, kiedy pozwolimy Mu odnowić w nas Jego charakter. Jak długo jeszcze każemy Mu czekać?

„Bogobojne życie wzorowane na Chrystusie dostępne jest dla każdego skruszonego i wierzącego dziecka Bożego. Ideałem chrześcijanina jest podobieństwo do Chrystusa. Ale jak doskonałe było życie Syna Człowieczego, tak samo doskonałe winno być życie Jego naśladowców. Jezus pod każdym względem był podobny swoim braciom. Miał ciało takie samo jak my… Jego charakter powinien stać się również naszym charakterem” (Życie Jezusa, str. 235, wyd. VII).

To się może stać jedynie wówczas, kiedy uświadomimy sobie, że tylko praktyczne życie Jezusa jest wzorem w postępowaniu dla każdego nowonarodzonego dziecka Bożego i wszystko co odbiega od tego wzoru jest złudną pewnością tego, że jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę, bo wierzymy w teorią tego poselstwa.

Słowo Boże wyraźnie nam objawia praktyczną stronę życia naszego Pana. Mamy przykład Jezusa w miłości, pokorze, skromności, cichości, uprzejmości, mocy, czystości, sprawiedliwości, świętości, modlitwie, w pełnieniu woli Ojca, w całkowitej zależności od Niego, wstrzemięźliwości, samokontroli, samozaparciu, dyscyplinie, porządku, dokładności. Patrząc więc na Jezusa, na Jego praktyczne życie i trwając w Nim nieustannie przemieniani będziemy na Jego podobieństwo, co oznacza, że nasze charaktery będą kształtowane na wzór charakteru naszego Pana. E.White napisała, że „Jezus nie uzewnętrzniał żadnych cech, ani mocy, które nie mogą stać się własnością prawdziwie weń wierzącego człowieka. Jego doskonałe ludzkie przymioty mogą być udziałem wszystkich Jego naśladowców, gdy poddadzą się woli Bożej w takim stopniu jak On to uczynił” (Życie Jezusa, str. 527, wyd. III).

„Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego, Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni. Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi” (Hebr. 12,1-4).

Tylko wówczas możemy zostać wprowadzeni do odpocznienia Bożego, które pozostaje jeszcze dla ludu Bożego (Hebr. 4,9), a do którego nie weszli Izraelici z powodu niewiary i nieposłuszeństwa (Hebr. 4,2-11).

„Odpocznienie, o którym tutaj jest mowa, jest odpoczynkiem łaski, osiąganym przez posłuszeństwo nakazom i pilną pracę. Ten, kto uczy się od Jezusa łagodności i pokory, znajduje odpocznienie w praktycznym wyżywaniu Jego nauk. Odpoczynku nie uzyska się w lenistwie, w samolubnej beztrosce i w dążeniu za przyjemnościami. Kto nie jest chętny wiernie, sumiennie i cicho służyć Panu, nie znajdzie duchowego odpoczynku ani w tym, ani w przyszłym życiu. Tylko poprzez sumienną pracę przychodzi pokój i radość w Duchu Świętym – szczęście na ziemi i chwała w przyszłym życiu” (Ms. 42, 1901).

I na koniec tego rozważania pragnę przytoczyć kolejny bardzo ważny cytat ze Świadectw, w którym E.White nie pozostawia nam złudzeń co do kwestii praktycznego wymiaru usprawiedliwienia przez wiarę.

„Największym błędem ludzkich umysłów za czasów Chrystusa było przekonanie, że samo uznanie prawdy jest równoważne z prawością. Całe ludzkie doświadczenie wykazuje, że tylko teoretyczna znajomość prawdy nie wystarcza do zbawienia duszy, gdyż nie wyrasta z niej prawość. Zazdrosnemu przestrzeganiu tego, co określone jest mianem teologicznej prawdy, często towarzyszy nienawiść do prawdy rzeczywistej… Niektórzy uważają za oczywiste, że są chrześcijanami z tego tylko tytułu, że uznają pewne teologiczne zasady. Nie wprowadzili jednak prawdy do praktycznego życia, nie potrafili w nią uwierzyć, ani jej pokochać toteż nie otrzymali siły i łaski, które płyną z uświęcenia prawdą. Ludzie mogą wyznawać swoją wiarę w prawdę, ale gdy pomimo tego wyznania, nie stają się szczerymi, łagodnymi, cierpliwymi, wytrwałymi, gdy ich myśli nie pochłaniają sprawy zbawienia, to prawda staje się dla nich przekleństwem, a oni sami kanałem sprowadzającym przekleństwo na świat” (Życie Jezusa, str. 233, wyd. VII).

 

Opracowanie: Piotr Maciejewski